Mężczyźni, chociaż nie przechodzą klimakterium w ścisłym tego słowa znaczeniu, również narażeni są na postępujący z wiekiem spadek stężenia hormonów płciowych we krwi. Przejawia się to nie tylko pogorszeniem funkcji seksualnych, ale i kondycji całego organizmu.
Testosteron jest hormonem płciowym o bardzo szerokim zakresie działania. Poza bezpośrednim wpływem na rozwój wtórnych cech płciowych, odpowiada on za siłę pożądania seksualnego, a także za wystąpienie oraz trwałość samej erekcji. Jest endogennym hormonem anabolicznym dla mięśni, zwiększa metabolizm kości oraz szpiku kostnego. Stanowi czynnik modulujący funkcje układu immunologicznego, a także wpływa na ośrodkowy układ nerwowy, odpowiadając za jego stymulację, utrzymuje na prawidłowym poziomie zdolności poznawcze, reguluje rytm dobowy oraz pozytywnie oddziałuje na nastrój.
Wszystko to sprawia, że prawidłowe stężenie androgenów we krwi jest istotne nie tylko dla zachowania satysfakcjonującego życia seksualnego, ale również dla zdrowia – zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Niestety, wraz z wiekiem poziom hormonów płciowych zaczyna systematycznie spadać. Szacuje się, że od około trzydziestego roku życia stężenie testosteronu we krwi obniża się średnio o 1 proc. wartości wyjściowej w ciągu roku. Znajduje to swoje odbicie w praktyce klinicznej: nawet co piąty pacjent po przekroczeniu sześćdziesiątego roku życia będzie zgłaszał objawy wynikające właśnie z niedoboru hormonów płciowych. W grupie pacjentów osiemdziesięcioletnich problem może dotyczyć ponad połowy z nich.
Wraz z obniżaniem poziomu androgenów u mężczyzn w średnim wieku, można obserwować zmiany psychofizyczne negatywnie wpływające na jakość życia. Należą do nich zaburzenia seksualne, uczucie zmęczenia, osłabienie, bezsenność, utrata zainteresowań, spadek motywacji, pogorszenie nastroju, a także ograniczenie tolerancji wysiłku, zmniejszenie beztłuszczowej masy ciała, zwiększenie zawartości tkanki tłuszczowej i spadek gęstości mineralnej kości.
Powyższe zmiany przyjęło się określać terminem andropauzy. Ponieważ pozostaje sporną kwestią to, czy i na ile objawy zgłaszane przez pacjentów w starszym wieku wynikają z samego ograniczenia produkcji hormonów płciowych przez gonady, a na ile związane są z problemami takimi, jak: przewlekły stres, choroby nieendokrynologiczne, niedożywienie, otyłość, stosowane leki – terminu „andropauza” nie powinno się uważać za odpowiednik „menopauzy” u kobiet, która ściśle związana jest z okresem przekwitania i wygasaniem hormonalnej czynności jajników. Poza tym obserwowane u mężczyzn objawy andropauzy mogą wynikać zarówno z samego spadku poziomu hormonów płciowych w surowicy krwi, jak i z obniżenia wrażliwości tkanek organizmu na ich działanie.
Coraz częściej rozważa się wprowadzenie hormonalnej terapii zastępczej jako przyczynowego leczenia mężczyzn skarżących się na objawy wynikające bezpośrednio ze związanego z wiekiem deficytu androgenów. Ustalenie ścisłych kryteriów andropauzy nie jest jednak wcale takie proste. Chociażby ze względu na fakt znacznych osobniczych różnic w stężeniach testosteronu wahających się od nawet 10 do 35 nmol/l w zależności od pobrania.
Do tego krążący we krwi testosteron może znajdować się w różnych formach – związanej z produkowanymi w wątrobie białkami wiążącymi hormony płciowe, z albuminami lub w stanie wolnym, co pozostaje nie bez znaczenia dla jego fizjologicznej aktywności. Wszystko to może mieć wpływ na osobniczozmienne różnice i trudności w wyznaczeniu ścisłych granic decydujących o rozpoznaniu deficytu hormonów płciowych lub nie.
Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Kurdystanie (Iran) przeprowadzili badanie, w którym poszukiwali odpowiedzi na pytanie, czy suplementacja testosteronu u zgłaszających symptomy andropauzy mężczyzn w średnim wieku może być zasadna. Ze względu na wymienione powyżej argumenty dotyczące trudności w wyznaczeniu ścisłej granicy stężenia testosteronu, decydującej o jego niedoborze, kryterium włączenia do badania stanowiły jedynie zgłaszane objawy sugerujące deficyt androgenów oraz wiek (powyżej pięćdziesiątego roku życia). Sam poziom hormonów płciowych nie decydował o zakwalifikowaniu do badania lub nie.
Wszyscy pacjenci zgłaszający się do programu zostali poddani dokładnej diagnostyce urologicznej. Z udziału w eksperymencie dyskwalifikowano osoby, u których istniało podejrzenie raka prostaty lub innej choroby gruczołu krokowego, aktywne zakażenie układu moczowego lub ryzyko zatrzymania odpływu moczu. Ostatecznie do udziału w projekcie wyselekcjonowano grupę osiemdziesięciu mężczyzn. U każdego z nich przed rozpoczęciem badania dokonano pomiaru stężenia testosteronu w surowicy. Poproszono również o wypełnienie kwestionariusza ADAM (Androgen Deficiency in the Aging Male) – ankiety składającej się z dziesięciu pytań z możliwością zaznaczenia odpowiedzi „tak” lub „nie” pod stawianymi problemami, służącej rozpoznaniu subiektywnych objawów związanych z niedoborem męskich hormonów płciowych. W grupie zakwalifikowanych do badania probantów rozpoczęto leczenie hormonalną terapią zastępczą w dawce 40 mg testosteronu dziennie przez okres sześciu miesięcy.
Po miesiącu, trzech oraz po pół roku powtarzano pomiary stężenia androgenów, a także ponownie zadawano dziesięć pytań z kwestionariusza ADAM. Mierzone stężenie testosteronu w tej grupie pacjentów systematycznie rosło, aż do wartości około dwukrotnie wyższych od wyjściowych na koniec badania. Co istotne, po upływie pół roku systematycznej terapii suplementacyjnej żaden (!) z pacjentów nie skarżył się na objawy, których źródło można by przypisywać andropauzie. Nie obserwowano również, aby istniała potrzeba zwiększania dawki testosteronu dla podtrzymania stałego stężenia w surowicy krwi lub utrzymania braku objawów klinicznych.
Warto zaznaczyć, iż testosteron podawany w formie tabletek do przyjmowania doustnego w znacznej mierze ulega metabolizmowi pierwszego przejścia w wątrobie, w związku z czym jego ostateczne stężenie we kwi może być niepewne. Obserwowano, iż zażywanie tabletek przed posiłkiem przynosi znacznie lepsze efekty, niż kiedy były przyjmowane w trakcie lub po posiłku. Najwyższe poziomy testosteronu oraz utrzymywanie się ich na stabilnym i łatwiejszym do przewidzenia poziomie osiągano w przypadku stosowania leku drogą iniekcji domięśniowych, których dodatkową zaletą jest niska częstotliwość aplikacji – od tygodnia do dwóch. Niestety, taka forma testosteronu również nie jest pozbawiona wad ze względu na fakt, iż u części pacjentów wkrótce po iniekcji może dochodzić do nagłego wzrostu poziomu androgenów we krwi, wywołującego efekt euforyzujący, po którym następuje gwałtowny powrót do stężenia podstawowego i związanych z tym negatywnych objawów andropauzy.
Zdecydowaną zaletą tej drogi podania jest jednak łatwość dostosowania dawki preparatu oraz stosunkowo niskie koszty terapii. Celem zminimalizowania niekorzystnych skutków obserwowanych przy stosowaniu każdej z powyższych metod podejmowano starania dla stworzenia formy przezskórnej leku do zapewnienia stałego dopływu brakującego hormonu. Plus dla tej metody stanowi regularne uwalnianie androgenów, naśladujące naturalny dobowy rytm wydzielania. Przez pacjentów doceniana jest również prostota aplikacji. Plastry przykleja się do skóry moszny. Do wad należy zaliczyć miejscowe odczyny wynikające z podrażnienia naskórka i możliwość niekontrolowanego odklejenia plastra.
Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Kurdystanie zaznaczają, że chociaż potrzebne są jeszcze dalsze badania, to jednak uzyskane rezultaty mogą uzasadniać włączenie leczenia substytucyjnego testosteronem jako standardowego postępowania u mężczyzn spełniających kryteria andropauzy. Oczywiście należy pamiętać o skutkach ubocznych wynikających ze stosowania terapii androgenowej. U każdego z pacjentów przed rozpoczęciem leczenia należy przeprowadzić bilans zysków i strat, z nasilonymi zmianami skórnymi (trądzik, zwiększona produkcja łoju), ginekomastią, ryzykiem zachorowania na raka prostaty, na choroby układu krążenia, z zaburzeniami lipidowymi i wzrostem poziomu hematokrytu z jednej strony, a podniesieniem zadowolenia z życia seksualnego, siły i trwałości erekcji, poziomu energii, motywacji, zdolności do podejmowania wysiłku fizycznego oraz wzrostu satysfakcji i radości z życia z drugiej strony.
Źródło: „Służba Zdrowia” 11/2016