O zakażeniach meningokokowych i najnowszej szczepionce mówi nam prof. dr. hab. n. med. Jacek Wysocki, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.
Jak można zarazić się meningokokami?
Meningokoki przenoszą się drogą kropelkową, czyli wystarczy, że ktoś kaszlnie czy kichnie. Rodzice dzieci chorych pytają: skąd choroba u ich dzieci? Przecież nikt z nich dotąd nie chorował. W populacji jest kilka procent nosicieli. To ludzie, którzy naturalną drogą posiedli przeciwciała. Mają oni meningokoki w gardle i nie chorują z ich powodu. Nie wiemy, którzy to ludzie, ponieważ nie mamy takich badań. Ci ludzie stanowią stałe ognisko zakażenia. Masowe szczepienia przeciwko meningokokom dałyby nam kolejny, wielki zysk – zlikwidowalibyśmy nosicielstwo. Kiedyś brałem udział w kongresie dotyczącym chorób zakaźnych dzieci. Uderzyło mnie, że na wykładach o strategii leczenia małych dzieci pojawiały się w modułach postępowania rady: po pierwsze spytaj, czy dziecko było szczepione przeciw meningokokom i pneumokokom. Jeśli dziecko było szczepione, możesz zachować większy spokój, poczekać z podaniem antybiotyku czy leku przeciwgorączkowego. Jeśli nie, to nie czekaj, podaj te leki! Ja się zastanawiam, czy duża konsumpcja antybiotyków w Polsce nie wynika właśnie z tego, że jeśli lekarz widzi gorączkujące dziecko, z obawy o dziecko i przed konsekwencjami prawnymi, podaje antybiotyk. To również cena za brak masowych szczepień.
Jak rodzicom wytłumaczyć, że powinni szczepić dzieci przeciw meningokokom?
Otóż meningokoki to bakterie wywołujące ciężkie zakażenie z zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych (przez lekarzy określane posocznicą). W mediach często pojawia się pojęcie sepsy. U dzieci to rodzaj gwałtownej sepsy. Meningokoki występują przede wszystkim u niemowląt, u dzieci do 4. roku życia, u nastolatków może wystąpić kolejny pik zachorowań. U ludzi dorosłych zachorowań jest mniej, nasilają się u ludzi starszych. W Polsce nie ma dużo zakażeń meningokokowych (kilkaset). Natomiast mamy z ich powodu wysoką śmiertelność (10-15 proc.). Wiele przypadków kończy się padaczką, amputacją kończyn, neurologicznymi powikłaniami. Dla nas lekarzy najbardziej okropna jest dynamika choroby. Czas między pierwszymi objawami a zgonem to 24 godziny. Lekarz nie ma kiedy podjąć leczenia, ponieważ czasu nie wystarcza. Stąd w świecie jest nastawienie, by szczepić, mimo że choroba nie występuje często. Jeśli się już pojawi, śmiertelność z jej powodu jest bardzo wysoka.
Czy najnowsze szczepionka to duży przełom?
Tak, to duży przełom. Przeciw meningokokom bardzo trudno konstruuje się szczepionki. Groźnych typów jest pięć. W Polsce tak naprawdę występuje B i C. Szczepienia na typ C były i są łatwiejsze, bo szczepionka dostępna jest od kilkunastu lat. Typ B stwarzała duże problemy - materiał węglowodanowy bakterii, którym szczepiono ludzi, nie powodował powstawania przeciwciał. Był więc kłopot. U zaszczepionych ludzi zastosowano specjalne zabiegi technologiczne, by wytworzyć odporność. Uznaje się ten moment za przełom w nauce i wielki krok w konstrukcji szczepionek.
Rodzic, jeśli ma do wyboru, na który typ szczepionki powinien się zdecydować?
W Polsce właściwie ma trzy możliwości. Po pierwsze, jeśli chciałby to zrobić najlepiej, to powinien zaszczepić niemowlę na typ B. W późniejszych grupach wiekowych typ C (szczepionka jest od kilkunastu lat na naszym rynku). Jeśli dziecko z kraju się nie rusza, to szczepionka B i C rozwiązuje problem. Ale jeśli dziecko jeździ po świecie (Afryka, basen Morza Śródziemnego, USA), to trzeba zastosować szczepionkę zawierającą A,C,W-135,Y. Jeśli chcemy mieć dziecko kompletnie zaszczepione (będzie podróżować po świecie), zaszczepmy go już jako niemowlę szczepionką B, potem czterowalentą (A,C.W-135,Y). Wówczas będzie zaszczepione na wszystkie niebezpieczeństwa epidemiologiczne występujące na świecie.
Czytaj także: Klauzula sumienia jest nadużywana