- Z jakiegoś zupełnie trudnego do uzasadnienia powodu wśród sporej liczby środków antykoncepcyjnych jeden dostępny był bez recepty. Pozostałe były zawsze na receptę. Mało tego. W związku z tym, że był dostępny bez recepty, to był również dostępny dla dzieci. I to jest sytuacja zupełnie nie do zaakceptowania - powiedział szef resortu zdrowia.
Minister Radziwiłł uzasadniał, że pigułka elleOne powinna być zaliczona do środków silnie działających, które mają określone działania niepożądane, które mogą wchodzić w interakcję z innymi lekami, i które w niektórych sytuacjach zdrowotnych mogą być groźne tak, jak wszystkie preparaty o charakterze silnie działającym.
- Istnieje ryzyko, że zwłaszcza osoby niepełnoletnie mogą korzystać z tego preparatu często, żeby nie powiedzieć codziennie. Są takie sygnały od lekarzy. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ja nie dysponuję żadną statystyką w tym zakresie. Ale jeśli to się zdarza nawet bardzo rzadko, to i tak tego typu sytuacja nie jest dopuszczalna - powiedział Radziwiłł - Dlatego po prostu przywracamy normalność. Zwracam uwagę, że nie jest to krok w stronę delegalizacji tego typu preparatów, tylko przywrócenia normalności, gdy lek o silnym działaniu jest dostępny na recepty.