Co musimy zmienić w opiece nad osobami chorymi na schizofrenię? O to zapytaliśmy Marka Balickiego psychiatrę, byłego ministra zdrowia.
Trzeba zreformować system opieki zdrowotnej w części dotyczącej zdrowia psychicznego. Dziś mamy archaiczny model oparty na dużych szpitalach psychiatrycznych czyli model azylowy. A to, co w całej Europie się promuje i co jest w niej już dosyć dobrze rozwinięte, to środowiskowy model psychiatrii. Czyli - centrum zdrowia psychicznego i pobyt szpitalny, jeśli jest konieczny, oddział dzienny i zespół leczenia środowiskowego tj. wizyty domowe i poradnie zdrowia psychicznego w dzielnicy albo w powiecie, gdzie jest blisko. Trzeba też przełamać pewne barier lęku przed zwróceniem się do psychiatry czy psychologa z prośbą o konsultację. Drugą rzeczą, którą musimy poprawić jest dostęp do innego rodzaju leków. Pacjenci często nie chcą przyjmować leków. Psychiatrzy często narzekają na problem jakim jest compliance, czyli stosowanie się pacjentów do uzgodnionych z lekarzem zaleceń. Pacjenci często porzucają przejmowanie leków, albo sami sobie modyfikują dawkowanie, co jest nierzadko bardzo niekorzystne dla chorych. A co dopiero w psychiatrii! My w psychiatrii mamy postawione urzędowe bariery w stosowaniu leków o przedłużonym działaniu, które podaje się w formie zastrzyku raz czy dwa razy na miesiąc. Trzeba też wówczas wykazać, że pacjent jest szczególnie niewspółpracujący w leczeniu. To absurd, ponieważ w psychiatrii w ogóle jest problemem zachęcenia pacjenta do właściwego leczenia, a my tworzymy bariery i to w tego rodzaju zaburzeniach psychicznych, w których ta współpraca może być jeszcze trudniejsza, niż przy leczeniu np. nadciśnienia. Ten absurd, może kiedyś był uzasadniony, kiedy środki na refundacje były zbyt małe. Teraz mamy bardzo duże oszczędności w refundacji i utrzymywanie tego absurdu jest nieuzasadnione.