W województwie pomorskim leczenie pacjentów ze stwardnieniem rozsianym jest finansowane na najniższym poziomie w całej Polsce. Chorzy muszą co miesiąc jeździć po leki do innych miast. Muszą, bo u siebie skazani są na oczekiwanie w niekończących się kolejkach.
„Jestem osobą oczekującą na leczenie od listopada 2012 roku, jestem dwudziesty drugi w kolejce. […] Przez lekarzy […] byłem nakłaniany do przejścia na rentę. Uważałem, że jestem na tyle zdrowy by pracować i odprowadzać podatki […]Komu zależy bym stał się osobą niepełnosprawną i niewydajną finansowo, obciążającą całe społeczeństwo? Chciałbym być nadal osobą produktywną i wnosić coś do społeczeństwa!” – słowa Daniela Litwińskiego z Grupy Młodych „Twardziele” pomorskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego wzbudziły najwięcej emocji podczas gdańskiej debaty „Likwidowanie nierówności w dostępie do leczenia stwardnienia rozsianego w kontekście analizy map potrzeb zdrowotnych”, dotyczącej dramatycznej sytuacji chorych w województwie pomorskim „Pieniądze na programy lekowe przychodzą do oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w jednym pakiecie i są dzielone w sposób uznaniowy, w zależności od tego jak oddział traktuje potrzeby zdrowotne w swoim regionie”- podkreślił prof. Jarosław Sławek, konsultant wojewódzki w dziedzinie neurologii. Na Pomorzu potrzeby chorych na SM zdają się być na szarym końcu w skali kraju. Świadczą o tym liczby – średni czas oczekiwania na leczenie zaproponowany w jednym z gdańskich szpitali wynosi 234 dni dla przypadku stabilnego i 107 dni w przypadku pilnym. Najbliższy wolny termin przyjęcia pacjenta (przypadek pilny) wypada dopiero w styczniu 2016 roku. Z dostępnych danych wynika, że NFZ prawie 180 mln złotych przekazuje na leczenie osób z SM z czego chorzy z północnej części Polski dostają niecałe 7 mln złotych. Co pozostaje chorym w tej sytuacji? Turystyka lekowa. Pacjenci pokonują kilkaset kilometrów miesięcznie na własny koszt, by móc np. w Bydgoszczy czy Poznaniu otrzymać niezbędne leczenie. Paradoksem jest, że to pomorski oddział NFZ płaci za migracje pacjentów. Czy można tego zaprzestać? „Bardzo byśmy chcieli. Niestety, pewne ustalenia centralne, niezależne od oddziału wojewódzkiego, nie pozwalają na to” – komentował Michał Brzeziński, zastępca dyrektora ds. medycznych z pomorskiego NFZ-u. Jednocześnie zadeklarował gotowość do spotkania z przedstawicielami PTSR-u, by rozpocząć rozmowy o finansowaniu leczenia chorych na pomorzu i możliwych rozwiązaniach budżetowych. Jak słusznie zauważyła Kamila Karkosińska z pomorskiego PTSR-u, rozwiązaniem problemu będzie nie tylko ukierunkowanie priorytetów Ministerstwa Zdrowia na SM, ale przede wszystkim zaprzestanie łamania praw pacjenta. ”Konstytucyjnie mamy zagwarantowane równe prawo dostępu do leczenia. W przypadku województwa pomorskiego mówimy o dyskryminacji względem innych województw w kraju. Zbiera się coraz liczniejsza grupa pacjentów, która zaczyna myśleć o pozwach zbiorowych, a tego chcielibyśmy uniknąć.” Pozytywnym akcentem na zakończenie spotkania była deklaracja przedstawiciela Wojewody Pomorskiego, dotycząca konkretnych działań na przyszłość. Profesor Sławek otrzymał zaproszenie do wspólnych rozmów, które określą możliwości udzielenia pomocy pacjentom i doprowadzą do stworzenia map potrzeb zdrowotnych w regionie pomorskim.
Debata, „Likwidowanie nierówności w dostępie do leczenia stwardnienia rozsianego w kontekście analizy map potrzeb zdrowotnych”, odbyła się 24 marca w Gdańsku.