Na czym polega naruszenie intymności pacjenta?
Problemy związane z naruszeniem intymności pacjenta to m.in. niezapewnienie pacjentom prywatności i dyskrecji np. podczas wizyty czy badania, kiedy do gabinetu wchodzą osoby postronne, umieszczenie pacjentów w wieloosobowych salach, w których chorzy są wystawieni na widok innych, brak parawanu przy pacjencie leżącym w łóżku umieszczonym na korytarzu, czy brak odpowiedniego zamknięcia w toalecie szpitalnej. Do tego dochodzą problemy z monitoringiem wizyjnym, czyli kamerami, które czasem są ustawiane w taki sposób, że obejmują obraz z sali z chorymi. Przykłady naruszania intymności pacjenta można znaleźć w raporcie Najwyższej Izby Kontroli z 2018 roku. Objął on lata 2015 – 2017. Skontrolowano dwa szpitale kliniczne i 10 szpitali prowadzonych przez jednostki samorządu terytorialnego. Raport NIK pokazuje, że poszanowanie intymności i godności pacjenta nie wygląda w polskiej służbie zdrowia najlepiej.
W jakich sytuacjach dochodzi najczęściej do naruszenia intymności pacjenta?
Na przykład w trakcie wywiadu z pacjentem, gdy do gabinetu wchodzi inny lekarz lub pielęgniarka, która musi w tym pokoju coś załatwić. Nierzadko osoba taka wkracza bezceremonialnie, nie pytając ani pacjenta, ani lekarza o zgodę. Inny przykład, związany częściowo z infrastrukturą, ale też niedopatrzeniem, to głośne rozmowy lekarzy w czasie szpitalnych obchodów. Kontrola NIK ujawniła, że w paru szpitalach nie można było zamknąć się od wewnątrz w toalecie. 13 procent pacjentów skarżyło się w raporcie, że informacji o stanie ich zdrowia udzielono im w obecności osób trzecich; 12% pytanych pacjentów skarżyło się na brak parawanów, a 5% na to że w gabinetach zabiegowych pojawiały się osoby trzecie i że wywiad lekarski przeprowadzany był w obecności innych osób.
Jak Pan sądzi, z czego wynika taka sytuacja?
Część szpitali jest umieszczona w przestarzałych budynkach, większość jest niedoinwestowana. Ale część tych problemów wynika po prostu z niedoceniania wagi intymności przez personel medyczny. Chyba dominuje wyobrażenie, że w szpitalu pacjent nie zwraca na takie sprawy uwagi, ponieważ jest skupiony na trosce swoje zdrowie. Tymczasem zdrowy rozsądek podpowiada, że człowiek będący w naprawdę trudnej sytuacji, jaką jest choroba, często jest bardziej podatny na różnego rodzaju krzywdy. To, co w innych okolicznościach by go nie obeszło lub przed czym obroniłby się sam, może przekraczać jego siły wtedy, gdy jest w sytuacji kryzysowej i czuje się bezradny. Tym bardziej zatem trzeba poważnie traktować kwestie poszanowania intymności. Należy traktować je z większą uwagą, bo pacjentom mogą one bardziej doskwierać i częściej są bezbronni wobec naruszania ich intymności niż w innych sytuacjach.
Jakie konsekwencje dla pacjenta ma "odarcie go z intymności" i jak to na niego wpływa?
Reakcje mogą być bardzo różne. To, co uważamy za ściśle prywatne, intymne nie jest jednakowe dla każdego. Ogólnie można powiedzieć, że brak poszanowania prywatności czy intymności pacjenta to lekceważenie i przedmiotowe traktowanie go, nieliczenie się z jego potrzebami i oczekiwaniami. W skrajnych przypadkach pacjenci będą czuli się poniżeni czy wręcz pozbawieni godności.
Co należy zrobić, aby poszanowanie intymności pacjenta było przestrzegane?
Rozwiązania są dosyć proste. Są też długotrwałe i mało spektakularne. Potrzebne jest doinwestowanie służby zdrowia, tak by w salach chorych nie znajdowało się zbyt wielu pacjentów, szpitale dysponowały pomieszczeniami, w których można na osobności porozmawiać z pacjentem, a drzwi do toalety były wyposażone w odpowiednie zamknięcie. Poprawie warunków musi towarzyszyć uwrażliwienie personelu na kwestie prywatności i intymności. Należy zwalczać stereotypy dotyczące oczekiwań pacjentów i uczyć cały personel szpitalny zwracania uwagi na kwestię intymności. Podczas załatwiania spraw "ważnych i ważniejszych” pracownicy szpitali niejednokrotnie nie zwracają uwagi na sprawę intymności i prywatności pacjentów. Z tego powodu trzeba wprowadzić odpowiednie procedury. Ale same procedury nie wystarczą. W raporcie NIK jest wzmianka o tym, że choć w niektórych szpitalach były prowadzone odpowiednie procedury, np. te dotyczące monitoringu wizyjnego, to nie były one przestrzegane. Konieczne jest zatem kształcenie pracowników szpitali w zakresie poszanowania intymności pacjentów. I musi to być proces ciągły.