Jakie widzi Pani główne zagrożenia, jeśli chodzi o opiekę nad pacjentem po 75 roku życia? Jaka jest specyfika leczenia i opieki nad takim pacjentem?
Osób po 75 roku życia jest bardzo dużo, kilka milionów. Z tym, że trzeba wyraźnie odróżnić to, że osoba 75-letnia może być osobą zdrową, pomyślnie starzejącą się. A dolegliwości czy zmniejszenie rezerwy wynika tylko z naszych malejących rezerw, u podstaw których leży wiek. Natomiast wiek 75 plus i do tego kilka chorób przewlekłych, które dotykają tę grupę osób, to już jest pacjent geriatryczny. To pacjent, który oprócz wieku, wyniku chorób przewlekłych, doznaje najczęściej niepełnosprawności. Tym pacjentem, nazwijmy, starzejącym się pomyślnie lub z dwoma czy trzema chorobami, zajmują się zazwyczaj specjaliści i oczywiście lekarz podstawowej opieki. Ale jeśli osoba taka ma cukrzycę, to oczywiście idzie do diabetologa. W przypadku problemów z sercem do kardiologa. Natomiast, pacjent z wielochorobowością i wielolekowością w wieku 75 plus powinien być leczony przez jednego lekarza, najchętniej przez geriatrę, bo specjalizacja ta jest dedykowana właśnie dla ludzi starszych. Dlaczego? Bo geriatra widzi całość pacjenta jego wielolekowość, wcześniej może wyłapać objawy chorobowe, które są inne u człowieka młodszego, a inne u starszego.
„Lista darmowych leków 75+” to projekt, który jest sygnałem, że nowa władza rządząca obejmuje szczególną opieką pacjentów – seniorów. Gdzie tu mogą być niebezpieczeństwa, a gdzie zalety tego nowego rozwiązania systemowego?
W tej chwili rzeczywiście zbliżamy się do korzystnego zjawiska, że leki dla osób 75 plus będą darmowe i pewne. Leki dedykowane będą ludziom starym, ale będą to głównie leki generyczne. Leki generyczne w swojej istocie naśladują lek oryginalny, natomiast substancja chemiczna jest taka sama. Może być cały szereg innych parametrów chociażby masa tabletkowa czy forma. Niebezpieczeństwo jest takie, że lek generyczny nie równa się lekowi generycznemu. Zmierzam do tego, że jeśli pacjent będzie miał co miesiąc zmieniany lek z tej samej grupy generycznej, może mieć więcej objawów niepożądanych, których nie byłoby przy stosowaniu jednego. To jest niebezpieczeństwo numer jeden. Według mnie, lekarza praktyka, pacjenci chodzą do różnych lekarzy. Raz usłyszą, że lek x jest lepszy a innym, że lek y. A za tym idzie cena. Starszy pacjent niejednokrotnie odchodzi od lady aptekarskiej z powodu ceny. Myślę, że tu aspekt ekonomiczny jest fantastycznym rozwiązaniem, bo będziemy mieli większe uczestnictwo pacjenta w leczeniu aktywnym. Tylko, jak go przeprowadzimy, nie zależy tylko od lekarza. To zależy od zrozumienia lekarz-pacjent co jest niejednokrotnie trudne z racji naszego zasobu wiedzy i pośpiechu, ale także z zasobu wiedzy internetowej, którą posiada niejednokrotnie nasz pacjent, ale także z trudnością dotarcia i zrozumienia pewnych naszych przesłanek. To się tak mądrze nazywa compliance, czyli jak pacjent będzie się stosował do naszych zaleceń, ale, druga strona, jak my przekażemy i przekonamy pacjenta dobierając mu lek, jak on będzie się z tego wywiązywał. Bo trzeba powiedzieć, że 57 proc. pacjentów z chorobami przewlekłymi, a więc wymagającymi stałego leczenia, nie przyjmuje leków po roku. To jest zagrożeniem. Ekonomiczny aspekt pokonamy, ale wszystko inne zależy od relacji oraz dobrego doradcy, farmaceuty w aptece.