– Jeżeli kobieta się dowie, że płód rozwija się nieprawidłowo, to w rozumieniu ideologów prawicy jest to droga do aborcji. Dlatego chcieli oni ograniczać badania prenatalne. W świecie medycznym jest to jednak po prostu powód do interwencji, do leczenia. Czasami rzeczywiście może się to skończyć aborcją – powiedział Wojciech Konieczny.
Wiceminister zdrowia podkreślił przy tym, że nawet w obecnym porządku prawnym istnieją przesłanki do aborcji, o których dotychczas wspominano tylko mimochodem. To kwestia zdrowia psychicznego kobiety.
– Jeśli kobieta ma depresję, czy stany emocjonalne, które pogłębiają się, gdy dowiaduje się, że płód jest poważnie uszkodzony, może to doprowadzić nawet do sytuacji zagrożenia życia. Może to być przesłanką nawet dziś obowiązującą – wskazał wiceszef resortu zdrowia.
– Jestem zdziwiony tym, że nie toczą się w odpowiednim tempie sprawy dotyczące depenalizacji, czyli żeby w określonych sytuacjach lekarze nie odpowiadali za ewentualną aborcję. Straszenie lekarzy więzieniem, będące efektem mrożącym, można wycofać nie zmieniając przesłanek. Szkoda, że prace nie idą najpierw w tym kierunku, bo byłby to mały, ale znaczący krok – ocenił Wojciech Konieczny.
Jak dodał, obecnie są opracowywane zaktualizowane zalecenia dla szpitali w kwestii terminacji ciąży.
– Idziemy w kierunku, by pomóc kobiecie. Mamy postępować w granicach prawa, ale nagonki na lekarzy już nie będzie – zadeklarował.