W Centrum Onkologii w Gliwicach przeprowadzono drugi całkowity przeszczep twarzy u młodej kobiety. Jak operację ocenia prof. Adam Maciejewski? Co powiedzieli rodzice pacjentki? Czy Ministerstwo Zdrowia finansuje zabiegi przeszczepu twarzy?
4 grudnia odbył się trwający 23 godziny drugi w Polsce całkowity przeszczep twarzy. Zabieg objął 80 proc. powłok twarzy. Pacjentka chorowała nerwiakowłókniakowatość twarzy. Choroba się rozwijała, a przeszczep był koniecznością.
Nerwiakowłókniakowatość, inaczej neurofibromatoza, jest schorzeniem zaliczanym do zespołów nerwowo-skórnych. Nerwiakowłókniakowatość cechuje się występowaniem już w momencie urodzenia zmian barwnikowych na skórze. Kolejno dochodzi do pojawienia się guzków, które wyrastają ze struktur obwodowego układu nerwowego. Zmiany te to nerwiakowłókniaki. To najcięższy przypadek choroby w Polsce.
Pacjentka, cierpiąca na to schorzenie od 4 roku życia, wcześniej przeszła 35 operacji plastycznych w obrębie twarzy. Wie, że czeka ją długa rehabilitacja. Ale jak powiedzieli rodzice: przeszczep twarzy skóry, to dla nas największy dar. Córka czuje się bardzo dobrze, jest pełna optyminzmu. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia. Potrzebna jest kosztowna rehabilitacja.
Jak powiedział prof. Maciejewski chora czuje się dobrze, choć jej stan jest ciężki, ale stabilny i poprawia się zgodnie z oczekiwaniami.
Profesor zaznaczył, że celem operacji jest poprawa przede wszystkim funkcjonalności, w drugiej kolejności – estetyki. Pacjentka miała problemy z jedzeniem, mówieniem. Wkrótce miałaby problem także z oddychaniem.
Jak tłumaczyli przedstawiciele Centrum Onkologii w Gliwicach, procedura przeszczepu twarzy w Polsce jest niedoszacowana. MZ pokrywa tylko część kosztów zabiegu operacyjnego. Reszta finansowana jest z kosztów własnych Centrum.
MZ podpisało z instytutem umowę na sfinansowanie przeszczepu twarzy do 10 grudnia na 200 tys. zł
Instytut poprosił o wydłużenie terminu do stycznia. MZ przedłużyło termin do 17 grudnia.
Czytaj także: Premier odznacza prof. Brydak