Temat koronera, a raczej jego braku, wraca jak bumerang od wielu lat. Lekarze PPOZ od dawna apelowali o zmianę archaicznych przepisów, które wprowadzały chaos w przypadku nagłej śmierci. Epidemia koronawirusa jeszcze bardziej uwidoczniła i – co gorsza - pogłębiła problem. W końcu Ministerstwo Zdrowia podjęło pierwsze kroki. „Sprawa została uregulowana w art. 7g ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID 19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Zgodnie z nim wojewoda powołuje lekarzy i lekarzy dentystów do stwierdzania zgonów osób podejrzanych o zakażenie wirusem SARS-CoV-2 albo zakażonych tym wirusem poza szpitalem – informowała w jednym z pism do lekarzy PPOZ, Józefa Szczurek-Żelazko, Sekretarz Stanu Ministerstwa Zdrowia.
…- Przepisy, czego niestety obawialiśmy się od początku, istnieją, ale tylko na papierze! Do tej pory nie wiemy w jaki sposób Wielkopolska została zabezpieczona w przypadku zgonów osób podejrzanych o COVID-19. Z naszych doświadczeń wynika, że kornerów po prostu nie ma, a ich zadania usiłuje się zrzucić na barki lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, którzy ani nie mogą, ani nie mają uprawnień, ani nie są przygotowani do stwierdzania zgonu u osób z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 – mówi Bożena Janicka.
Pisma w tej sprawie zostały skierowane do WSSE, PPSE w Koninie oraz Wojewody Wielkopolskiego, do którego lekarze PPOZ ponownie zwracają się o pilne powołanie instytucji koronera.
Źródło: PPOZ