Mowa oczywiście o rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 8 września 2020 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie chorób zakaźnych powodujących powstanie obowiązku hospitalizacji, izolacji lub izolacji w warunkach domowych oraz obowiązku kwarantanny lub nadzoru epidemiologicznego (treść tutaj)
Zgodnie z powołanymi przepisami: "zlecenie wykonania testu molekularnego RT-PCR u osoby, u której podejrzewa się lub rozpoznaje zakażenie lub chorobę wywołaną wirusem SARS-CoV-2 (COVID-19), przez lekarza udzielającego świadczeń zdrowotnych u świadczeniodawcy podstawowej opieki zdrowotnej, wymaga przeprowadzenia:
1) badania fizykalnego albo
2) teleporady, w trakcie której lekarz stwierdził następujące kliniczne objawy tej choroby:
- temperaturę ciała powyżej 38oC,
- kaszel i duszności,
- oraz utratę węchu lub smaku.
– co odnotowuje się w dokumentacji medycznej."
Warto pamiętać, że takie podejrzenie lub rozpoznanie obliguje do zgłoszenia przypadku do organu Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Nie to jednak budzi wątpliwości. Otóż problematyczną kwestią jest to, że pacjencji otrzymuję "niejako" instrukcję jakie objawy podać, aby uzyskać zlecenie na wykonanie testu.
Z drugiej strony to sami lekarze POZ zabiegali o to, aby nie było konieczności spotykania się z pacjentem w gabinecie.
Zlecenie takie jest finansowane przez NFZ bezpośredni zarówno podmiotowi pobierającemu materiał biologiczny jak i laboratorium wykonującemu badania. Wynika to z Zarządzenia Nr 136/2020/DSOZ Prezesa NFZ z dnia 2 września 2020 r. zmieniającego zarządzenie w sprawie zasad sprawozdawania oraz warunków rozliczania świadczeń opieki zdrowotnej związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 (treść tutaj).
Lekarze obawiają się kwestionowania zasadności zlecenia pacjentom testów, a tym samym możliwości poniesienia konsekwencji finansowych.
Czyli tak źle i tak nie dobrze...?
W mojej ocenie prawdopodobieństwo ponoszenia przez lekarzy konsekwencji finansowych jest mało realne. Jakby nie patrzeć lekarze zlecając testy w ramach teleporady, będą działać w granicach obowiązującego porządku prawnego. Choć faktycznie nie można wykluczyć sytuacji, w której pacjencji będą symulować objawy.