Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Ministrem zdrowia powinien być praktykujący lekarz

MedExpress Team

Alicja Dusza

Opublikowano 28 października 2015 13:28

Ministrem zdrowia powinien być praktykujący lekarz - Obrazek nagłówka
Fot. MedExpress TV
Co powinno zmienić się w systemie ochrony zdrowia? O tym z alergologiem prof. Piotrem Kuną dyrektorem Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr. 1 im. N. Barlickiego w Łodzi rozmawia Alicja Dusza.

kuna_iwona

Co powinno zmienić się w systemie ochrony zdrowia? O tym z alergologiem prof. Piotrem Kuną dyrektorem Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr. 1 im. N. Barlickiego w Łodzi rozmawia Alicja Dusza.

Jakie są Pana oczekiwania od nowego układu politycznego, jakie trzy priorytety widzi Pan dla zdrowia?

Mogę o tym powiedzieć zarówno jako osoba, która jest managerem w ochronie zdrowia, ale także jako lekarz - praktykujący. Myślę, że najważniejsza rzecz wcale nie leży w większych pieniądzach, tylko w kwestiach odbudowania wzajemnego zaufania pomiędzy pacjentami,  lekarzami, jak również politykami, którzy decydują o kształcie ochrony zdrowia. Z przykrością muszę powiedzieć, że w ostatnich latach nie było żadnego dialogu, ani NFZ a managerami, Ministerstwem Zdrowia, a osobami zarządzającymi. Nikt nie chciał z nami rozmawiać.  To spowodowało pewną rzecz, dla mnie osobiście szokującą. Mianowicie: liczba przepisów, regulacji, biurokracji jaka powstała w ostatnich latach, spowodowała, że lekarze stali się biurokratami, a coraz częściej nie mieli w ogóle czasu na pacjenta. A pacjent stał się, że tak powiem: "przynosicielem" pieniędzy. Najlepiej go odesłać i nie zajmować się nim. Zrobić tylko to, co wymagane przez NFZ. Dlatego w całym tym systemie chorzy się kompletnie zagubili. Nie było żadnej kompleksowej opieki, żadnego porządnego załatwienia, bo wszystko było uregulowane jakimiś przepisami, kompletnie nieżyciowymi. Myślę, że bez względnie na to, kto będzie ministrem zdrowia,to najważniejszym zadaniem ministra powinna być walka z biurokracją. To byłaby rzecz z mojego punktu widzenia najważniejsza. Kolejna rzecz, którą ja uważam i zgadzam się z nią jest to, że wszyscy mieszkańcy Polski powinni mieć dostęp do publicznej służby zdrowia. I uważam, że za osoby nieubezpieczone państwo powinno płacić składkę. Nie powinno być tak że trzeba za każdym razem sprawdzać czy pacjent ma ubezpieczenie, czy nie. Czyli priorytetem, moim zdaniem, jest  objęcie ubezpieczeniem wszystkich osób w Polsce. To jest druga rzecz, trzecia – trzeba poinformować pacjentów, co w ramach składki im się należy.

Czyli zmiany w koszyku świadczeń gwarantowanych?

Absolutnie. Zmiany w koszyku. Powiem wprost, publiczny płatnik i państwo powinni płacić tylko za procedury, które mają udowodnioną skuteczność i są efektywne. Nie można płacić za procedury, które są nieefektywne i o nieudowodnionej skuteczności. W ostatnim miesiącu w Anglii wycofano się ze stosowania w onkologii 25 leków, bo efekty leczenia nimi przedłużałyby życie raptem o tydzień, a powodowałoby mnóstwo konsekwencji i objawów niepożądanych, których leczenie kosztowałoby znacznie więcej niż dobra opieka paliatywna. Ja ciągle powołuje się na słowa ministra Religi, który przecież, to nie tajemnica, zmarł na chorobę nowotworową i też odmówił leczenia, bo wiedział, że to leczenie jest gorsze niż jego choroba. I dzisiaj w medycynie niestety są w koszyku świadczeń takie metody leczenia, które przynoszą więcej szkody niż pożytku. Należałoby całkowicie przebudować koszyk pod kątem skuteczności i efektywności leczenia. Moim zdaniem jest miejsce na prywatne ubezpieczenia właśnie wszędzie tam, gdzie nie będzie publicznego płatnika. Czyli doubezpieczenia powinny obejmować, to czego nie daje nam publiczny płatnik. Czwartą rzeczą powinna być: jakości i kompleksowość leczenia. Uważam, że pacjent powinien być u jednego lekarza załatwiony od początku do końca, a nie odsyłany od Annasza do Kajfasza. Obecnie mamy problem taki, że 40 proc. ludzi po 60 roku życia choruje na cztery lub pięć chorób. I są oni odsyłani od specjalisty do specjalisty. Nikt się nimi nie zajmuje w sposób ciągły. Stosują po 20 leków, które wchodzą w interakcje, często szkodliwe. Nikt nad tym nie panuje. Nie uda się zrobić tego odgórnie, tu potrzebne są specjalne szkolenia dla lekarzy.  Tylko 8 proc. lekarzy którzy zrobili specjalizację kształci się nadal. A ja chcę powiedzieć, że standardy w medycynie zmieniają się średnio co 5 lat. Stąd mamy rzesze lekarzy, którzy kompletnie nie znają współczesnej medycyny.

Kto Pana zdaniem zostanie nowym ministrem? Czy powinien to być lekarz czy polityk?

Uważam, że ministrem zdrowia powinna zostać osoba, która ma kontakt z pacjentem i naprawdę rozumie co on czuje. Taka osoba musi podejmować działania, które doprowadzą do tego by pacjenci nareszcie byli traktowani tak jak tego oczekują. Najważniejszy w systemie jest pacjent. My jesteśmy tylko usługą.  Ja bym głosował za ministrem, który jest praktykującym lekarzem, który jest oddanym pacjentom i rozumie ich potrzeby.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także