Nieprzystające do rzeczywistości wyceny tych świadczeń spowodowały, że w okresie objętym kontrolą (2021-I kw.2023) liczba gabinetów stomatologicznych przyjmujących pacjentów w ramach umowy podpisanej z NFZ spadła o 13 proc., a w stosunku do 2009 r. który objęła poprzednia kontrola NIK, aż o ponad 38 proc. Z danych NFZ wynika, że w okresie objętym kontrolą w większości poradni na terenie kraju wydłużyły się kolejki osób czekających na poradę stomatologiczną, a w niektórych poradniach także czas oczekiwania na jej udzielenie. W efekcie zdarzały się sytuacje, w których odsyłano nawet pacjentów z bólem zęba, którzy powinni zostać przyjęci w dniu zgłoszenia się do dentysty.
Kolejny problem zidentyfikowany przez NIK, to znaczne ograniczenie zakresu świadczeń finansowanych ze środków publicznych. Dorośli pacjenci mogli korzystać np. z bezpłatnego leczenia kanałowego jedynie od „od trójki do trójki” i to tylko raz, NFZ nie płacił bowiem za ponowne leczenie kanałowe tych samych zębów. Tymczasem brak refundacji w przypadku leczenia kanałowego zębów bocznych (przedtrzonowych i trzonowych) oraz wysokie koszty zabiegu powodują, że zamiast poddać się leczeniu, Polacy często decydują się na usuwanie zębów.
NIK zauważa także, że Minister Zdrowia przez ponad cztery lata nie dostosował polskiego prawa do przepisów Unii Europejskiej, które zabraniały stosowania amalgamatu stomatologicznego w leczeniu dzieci do lat 15 oraz kobiet w ciąży i karmiących. Mimo że zadaniem ministra powinna być przede wszystkim troska o zdrowie pacjentów, to w tym przypadku ważniejszy okazał się interes ekonomiczny – chodziło o zużycie zapasów tego materiału.
Refundowanie tylko niektórych zabiegów, długie kolejki oraz leczenie z użyciem materiałów gorszej jakości i za pomocą przestarzałych technik spowodowały, że w okresie objętym kontrolą z bezpłatnego leczenia stomatologicznego korzystało niewielu ubezpieczonych Polaków. Z danych NFZ wynika, że w 2019 r. jedynie 17 proc, jeszcze mniej w 2021 r. - 14,4 proc. i choć w 2022 r. takich osób przybyło, to i tak było ich zaledwie nieco ponad 15 proc.
Istotną kwestią jest także kształcenie dentystów. Choć w Polsce liczba stomatologów przypadająca na 1 tys. mieszkańców jest analogiczna, jak średnia w krajach europejskich, to zasadniczym problemem jest to, że jedynie ok. jedna trzecia spośród nich udziela świadczeń w ramach publicznego systemu ochrony zdrowia. Tym samym wydatki państwa na ich kształcenie, w niewielkim stopniu poprawiają funkcjonowanie publicznej opieki zdrowotnej.
NIK skontrolowała Ministerstwo Zdrowia, centralę i cztery oddziały wojewódzkie NFZ ( warmińsko-mazurski, wielkopolski, mazowiecki i dolnośląski) oraz dziewięć gabinetów stomatologicznych udzielających refundowanych świadczeń. Okres objęty kontrolą to lata 2021–2023 (do zakończenia I kw.).
Z powodu niskiej wyceny zabiegów stomatologicznych w latach 2021-2023 liczba świadczeniodawców mających umowy z NFZ zmniejszała się sukcesywnie. W 2021 r. spadła o 23 proc., w 2022 r. jeszcze o 13 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem, a w 2023 r. o kolejne 7,4 proc. W efekcie doszło do istotnego pogorszenia dostępu do opieki stomatologicznej finansowanej ze środków publicznych. W przypadku zabiegów ogólnostomatologicznych największy spadek nastąpił w województwie lubelskim. W 2021 r. gabinetów, w których można było z nich skorzystać było mniej o 38,6 proc. niż w 2019 r., a w 2022 r. o kolejne 5,6 proc.
W całym okresie objętym kontrolą NIK rosła także liczba gmin, na terenie których NFZ nie zakontraktował świadczeń ogólnostomatologicznych. W 2021 r. było ich 134 (5,4 proc.), w 2022 r. już 198 gminach (8 proc.), a w 2023 r. (tylko w I kw.) takich gmin było już 233 (9,4 proc.).
Na obszarach tzw. białych plam NFZ zapewniał refundowaną opiekę stomatologiczną m.in. poprzez zwiększenie finansowania świadczeń w gabinetach mieszczących się w sąsiednich gminach.
W przypadku dostępu do ortodoncji i usług ogólnostomatologicznych dla dzieci i młodzieży ograniczenia wynikały zarówno z wprowadzenia kryteriów wiekowych kwalifikujących do uzyskania określonych świadczeń, jak i z wykorzystywanych w leczeniu materiałów.
Ustalenia NIK potwierdzają coroczne raporty konsultantów krajowych w dziedzinie stomatologii dziecięcej i ortodoncji. Wskazano w nich m.in., że materiały i metody stosowane w leczeniu finansowanym ze środków publicznych są znacznie ograniczone w stosunku do stosowanych w sektorze prywatnym, natomiast zawarte w leczeniu ortodontycznym kryterium wiekowe uprawnia do korzystania z tych świadczeń jedynie do 12 r.ż. oraz do wizyt kontrolnych do 13. r. ż., co oznacza, że młodzi pacjenci dojrzewający później, mają ograniczone możliwości leczenia, mimo że ich wady zgryzu są bezwzględnym wskazaniem do leczenia ortodontycznego.
W dodatku w badanym okresie coraz mniej uczniów miało zapewnione leczenie zębów w szkołach. W latach 2021-2023 (I kwartał) liczba takich gabinetów spadła o ok. 4 proc., wzrosła natomiast o 2,4 proc. liczba gabinetów, które świadczeń stomatologicznych refundowanych przez NFZ udzielały po podpisaniu umów z prowadzącymi szkoły samorządami.
Dodajmy, że zakres świadczeń udzielanych przez szkolne gabinety zmienił się w kwietniu 2021 r. Minister Zdrowia wskazał, że wprowadzone rozwiązanie: „zapewni rzeczywistą poprawę dostępności do tych świadczeń dla dzieci i młodzieży, oraz ich jakości”. Mimo takich deklaracji minister nie sprawdził czy rzeczywiście tak się stało i to mimo alarmujących danych przekazanych przez Instytut Matki i Dziecka, który informował, że w latach 2021-2023 ponad połowa szkół nie zapewniła uczniom opieki stomatologicznej.
Według oficjalnych rejestrów, na koniec 2021 r. mieliśmy w Polsce ponad 39,6 tys. stomatologów wykonujących swój zawód, a na koniec 2022 r. o ponad 1 tys. więcej – ok. 40,6 tys. Z tego w 2021 r. w ramach NFZ świadczeń udzielało zaledwie 36,6 proc., a w 2022 r. - 34,6 proc.