Zakaz sprzedaży e-papierosów osobom poniżej 18 roku życia obowiązuje w Wielkiej Brytanii od 1 października 2015 roku. Przepisy te zostały wprowadzone przez rząd Davida Camerona w ramach szerszej strategii ograniczenia dostępu do produktów nikotynowych dla osób niepełnoletnich, co miało na celu przeciwdziałanie uzależnieniom wśród młodych ludzi. Zapis w praktyce okazał się martwy, a coraz więcej nastolatków popadało w nałóg.
Według Departamentu Środowiska, Żywności i Spraw Wiejskich (Defra) użycie e-papierosów w Anglii wzrosło o ponad 400% w latach 2012-2023, a 9% dzieci w przedziale wiekowym 11-15 korzysta z tych produktów. Z kolei badanie przeprowadzone przez ASH wykazało, że jedno na pięcioro brytyjskich dzieci w wieku 11-17 lat ma za sobą inicjację nikotynową za pomocą elektronicznego papierosa.
Na początku stycznia br. o sytuacji wypowiadał się również ówczesny premier Rishi Sunak, który jeszcze podczas trwania swojej kadencji obiecywał zaostrzenie regulacji prawnych. Pomysł ten podzielała ówczesna Minister Zdrowia Victoria Atkins, a w planach było stworzenie „pokolenia wolnego od dymu tytoniowego”, gdyż penalizacja miała obejmować delegalizację sprzedaży wyrobów tytoniowych osobom urodzonym 1 stycznia 2009 roku lub później – nawet po tym, gdy już staną się pełnoletnie.
Brytyjski rząd pod presją środowiska medycznego
Po wygranych przez Partię Pracy wyborach projekt został odłożony, jednak presja środowisk medycznych poskutkowała wznowieniem prac nad ustawą. Całkowity zakaz sprzedaży e-papierosów poparł nie tylko Minister Zdrowia Andrew Gwynne, ale również Minister Środowiska Mary Creagh. Jej zdaniem zniknięcie „jednorazówek” ze sklepowych półek wpłynie na ograniczenie produkcji plastiku i zaśmiecania przestrzeni publicznej. Kwestia ta ma szczególne znaczenie w Wielkiej Brytanii, ponieważ według danych organizacji Material Focus w 2023 roku Brytyjczycy wrzucili około pięć milionów jednorazowych e-papierosów tygodniowo, co oznacza czterokrotny wzrost w porównaniu do 2022 roku.
Jednocześnie rząd premiera Starmera nie przewiduje zaostrzenia regulacji prawnych wobec waporyzatorów wielokrotnego użytku, ponieważ istnieją przesłanki medyczne wskazujące, że przyczyniają się do rzucenia nałogu przez palaczy tradycyjnych papierosów. Co nie zmienia faktu, że władze brytyjskie rozważają wprowadzenie zakazu palenia na zewnątrz.
W Polsce wapuje 7 na 10 dzieci
O to, że Polska powinna iść śladem krajów, które restrykcyjnie podchodzą do dystrybucji jednorazowych e-papierosów od dawna apelują liczne autorytety medyczne. Tym bardziej, że - jak wynika z badań ankietowych przeprowadzonych przez CBOS na terenie rodzimych szkół podstawowych - co czwarty uczeń szkoły podstawowej (26 proc.) ma za sobą inicjację nikotynową, przy czym dla 7. na. 10 (73,3 proc.) pierwszym w życiu wyrobem z nikotyną był właśnie e-papieros.
- Siedem państw UE prowadzi aktualnie intensywne prace nad wycofaniem jednorazowych e-papierosów z rynku. W Belgii będą zakazane od 1 stycznia 2025 r. i znikną z półek sklepowych. Podobny zamiar ogłosiło ostatnio irlandzkie ministerstwo zdrowia. U nas, przykro to przyznać, przegrywamy walkę z e-papierosowym lobby. Nie potrafimy doprowadzić do końca choćby jednej ustawy, która chroniłaby nieletnich przed wapowaniem. Z doniesień prasowych wiemy, że nie udaje się też zaostrzyć polityki fiskalnej w tym względzie. Skutek tej inercji decydentów? Dzisiaj e-papierosy smakowe, jutro alkohol w kolorowych tubkach dla dzieci. Zarabiający na tych „plagach” bardzo skutecznie wykorzystują ten brak zdecydowanych działań rządzących – mówi prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, prezes Polskiego Towarzystwa Postępów Medycyny – MEDYCYNA XXI.
Półśrodki prawne nie sprawdziły się na świecie, nie sprawdzą się też w Polsce
Mimo że coraz więcej krajów europejskich zaczyna dostrzegać, że zakaz sprzedaży e-papierosów osobom poniżej 18. roku życia jest niewystarczający, gdyż statystyka pokazuje, że nieletni znajdują sposoby na obejście prawa, polski rząd pozostaje obojętny wobec tej argumentacji. Na początku tego roku Minister Zdrowia, Izabela Leszczyna, zdawała się rozumieć powagę problemu wapowania wśród młodzieży, nazywając go „plagą” i obiecując wprowadzenie regulacji zakazujących sprzedaży „jednorazówek” jeszcze przed wakacjami. Jednak do tego nie doszło.
O wyegzekwowanie styczniowej obietnicy walczy między innymi Polskie Towarzystwo Pediatryczne, które na początku października wystosowało apel do premiera Donalda Tuska. Specjaliści przekonują w nim, że dostęp nieletnich do e-papierosów jest obecnie zbyt łatwy.
„Zgodnie z wynikami badania ankietowego młodzieży PolNicoYouth, opublikowanymi przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, obowiązujący w Polsce od lat zakaz sprzedaży wyrobów nikotynowych osobom nieletnim nie jest przestrzegany. Niemal co drugi nastolatek deklaruje, że samodzielnie kupuje e-papierosy (43,6%) lub papierosy (46,8%) w sklepie, pomimo ustawowego ograniczenia wieku dla zakupu takich używek1. Zbliżonych danych dostarcza raport Instytutu Badań POLLSTER na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka wskazujący, że ponad połowa (56%) nastolatków w wieku 16 i 17 lat kupuje e-papierosy bez przeszkód. Biorąc pod uwagę powyższe rekomendujemy powrót inicjatywy Ministerstwa Zdrowia, w ramach której resort zapowiadał wycofanie ze sprzedaży rynkowej wszystkich smakowych wariantów e-papierosów i wyrobów tytoniowych, niezależnie od tego czy zawierają nikotynę czy też są jej pozbawione” – podano w treści apelu.