– Najczęściej z małymi pacjentami mamy zgłaszają się z powodów sezonowych infekcji, alergii, urazów czy przedłużenia recepty – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. – Wiele dzieci, które trafiają do nas, nigdy nie były szczepione. Teraz kiedy załatwili już większość spraw związanych z pobytem w Polsce, jest dobry czas, by z nimi rozmawiać o profilaktyce, uświadamiać, edukować. Warunek jest jeden – chętni rodzice z dziećmi muszą do nas po prostu przyjść. Każdej mamie, która do mnie przychodzi z dzieckiem, mówię o szczepieniach, namawiam. Z różnym skutkiem.
Szacuje się, że w Ukrainie z programów profilaktycznych szczepień korzystało przed wojną zaledwie 30-40 proc. rodziców. W ostatnich latach te niskie dane jeszcze się pogorszyły. Tym bardziej trzeba zabiegać o to, by u nas, w Polsce, z darmowego programu szczepień obywatele Ukrainy mogli i chcieli skorzystać.
Specjaliści medycyny rodzinnej przekonani są, że pilnie konieczna jest ogólnopolska, szeroko zakrojona kampania edukacyjna. I od razu podają gotową receptę – podczas wydawania Ukraińcom numerów pesel urzędnicy powinni informować o możliwości zaszczepienia dzieci, powinny być dostępne informacje w języku ukraińskim rozdawane w urzędach, aptekach, poradniach. Tym bardziej warto namawiać, bo w Polsce szczepienia obowiązkowe są bezpłatne. Dla wszystkich.
– Szczepienia ratują życie – dodaje Wojciech Pacholicki. Dzięki szczepieniom możemy zapobiec chorobom, które nadal prowadzą do zgonów. Nie mówiąc o tym, że epidemie chorób zakaźnych – to pokazał covid – nadal są poważnym zagrożeniem dla zdrowia i życia. Za pomocą szczepień te groźne choroby można wyeliminować, ale trzeba o tym informować, a do tej pory takiej woli ze strony państwa i ministerstwa zdrowia nie widzę.
inf pras