- Jeżeli uchodźca z Ukrainy przychodzi do lekarza POZ z poziomem glukozy we krwi 500 mg/dl, musimy go odesłać gdzie indziej, bo wypisanie leków będzie dla niego finansową klęską. Możemy podać kroplówkę, trochę go nawodnić, zaaplikować doraźnie to, co mamy na poziomie praktyki, ale systematyczne leczenie nie wchodzi w rachubę. Siłą rzeczy wszyscy pacjenci w gorszym stanie trafiają na SOR-y i do szpitali, co jest absolutnie niepotrzebne. Przepisy są potrzebne natychmiast, bo za chwilę system się zatka – przestrzegał w środę prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie Jacek Krajewski. Lekarze rodzinni zorganizowali konferencję prasową, by przedstawić swoje stanowisko w sprawie opieki medycznej nad uchodźcami.
- Liczyliśmy na to, że specustawa ureguluje większość problemów. Niestety tak się nie stało. Najważniejsza i najpilniejsza kwestia do rozwiązania to refundacja leków, zwłaszcza w chorobach przewlekłych. Nie da się wielu chorób przewlekłych rozpoznać podczas jednej wizyty u przypadkowego lekarza, nie ma procedury objęcia takiego pacjenta dłuższą opieką przez konkretnego lekarza. Nie mając rozpoznań, nie możemy dawać leków refundowanych, w efekcie recepty będą w większości wystawiane ze stuprocentową odpłatnością. Dotyczy to nie tylko POZ, ale też m.in. nocnej pomocy lekarskiej – tłumaczył wiceprezes Tomasz Zieliński.
Przepisów ustawy nie doprecyzowały komunikaty NFZ. - W sferze publicznej spotykamy się z informacjami, które mogą wprowadzać w błąd, zarówno polskich obywateli, jak i osoby z Ukrainy. Niezależnie od zrywu serc są procedury, które w opiece zdrowotnej muszą zostać zaimplementowane i musi być na to czas, po to, aby było możliwe udzielanie chorym z Ukrainy świadczeń na takich samych zasadach jak Polakom. Ci ludzie nie mają orientacji, „nie mają głowy” do tego, żeby zajmować się rzeczami, które są związane ze skomplikowanym systemem, w którym funkcjonujemy. Skomplikowanym dla polskich pacjentów, a co dopiero dla osób, które przyjeżdżają z zagranicy - mówił Jacek Krajewski. Lekarze podkreślali, że komunikaty NFZ nie są źródłem prawa. - Na ten moment staramy się przede wszystkim pomagać doraźnie. Aby jednak osoby z Ukrainy objąć stałą opieką, system musi być do niej dostosowany - zaznaczył.
Porozumienie Zielonogórskie podkreśla, że na podstawie specustawy obywatele Ukrainy, którzy schronili się w Polsce przed wojną, nie mają statusu świadczeniobiorcy. Nie mogą być objęci opieką lekarza POZ, co powoduje, że również np. zorganizowanie szczepień dla dzieci z Ukrainy na podstawie kalendarza szczepień nie jest obecnie możliwe. - Jeżeli pacjent z dzieckiem nie zostanie zapisany do praktyki, na jakiej zasadzie i gdzie będziemy mogli prowadzić regularne szczepienia? – pytał Marek Twardowski.