- Najważniejsze, że pakiet onkologiczny wystartował. To jest sukces – stworzenie jasnej drogi dla pacjenta onkologicznego. Drogi bez limitowania świadczeń - ocenia pierwszy miesiąc funkcjonowania pakietu dr n. med. Zbigniew Pawłowicz.
Panie Doktorze, jak Pan ocenia pakiet onkologiczny?
Najważniejsze, że pakiet onkologiczny wystartował. To jest sukces – stworzenie jasnej drogi dla pacjenta onkologicznego. Drogi bez limitowania świadczeń. To jest niewątpliwy sukces, bo do tej pory pacjent nie wiedział czy jego leczenie jest limitowane czy nie. Przychodził koniec roku i szpitale miały wykorzystane limity, powstawały napięcia. Drugą sprawą jest to, co założyło Ministerstwo Zdrowia, czyli konkretny czas, w którym pacjent z podejrzeniem choroby nowotworowej ma być zdiagnozowany i ma rozpocząć leczenie. To bardzo istotne, aby okres diagnostyki się nie przedłużał. Po sześciu miesiącach okaże się, czy nasz system jest do tego przygotowany. Jeśli wynik będzie pozytywny, to będzie to sukces systemu. Jeśli będą uwagi, trzeba będzie poprawiać naszą organizację udzielania świadczeń zdrowotnych.
Co Pana zdaniem trzeba poprawić w tym momencie?
Myślę, że problemem jest informatyzacja w zakresie pakietu onkologicznego. Funkcjonujące systemy DiLO, rozliczeń, ewidencji kolejek pacjentów onkologicznych, w systemie informatycznym nie do końca działają. Oczywiście, są zapowiedzi, że będzie to działało po pierwszym kwartale. Musimy zrozumieć, ze systemy informatyczne mają swoje wymogi. Znamy to np. z doświadczeń wyborczych, prawda? Sądzę, że ta wyrozumiałość po naszej stronie musi być. To uważam za priorytet, jeśli chodzi o dopracowanie, bo system będzie dobrze działał, jeśli będzie dobrze zinformatyzowany.
To wystarczy?
Mówię o pierwszym etapie. W drugim należy zastanowić się nad pojemnością zielonej karty. Czy ta ilość informacji zawartych w zielonej karcie jest niezbędna? Należy zastanowić się czy ucyfrowienie karty nie poprawi dostępności do świadczeń oraz skróci pracę szczególnie lekarzom podstawowej opieki zdrowotnej.
Co z konsyliami? Czy każdy chory onkologicznie rzeczywiście wymaga zwołania konsylium?
Pani Redaktor, tu jestem bezwzględny jako kierujący Centrum Onkologicznym w Bydgoszczy. Już w kwietniu ubiegłego roku, wiedząc o założeniach pakietu onkologicznego, przystąpiłem do działania i od maja funkcjonuje osiem zespołów interdyscyplinarnych. I naprawdę spełniają swoją rolę. Są niezbędne i konieczne z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze, pacjent czuje się bezpieczny i wie, że nad jego życiem, bardzo ważną, najważniejszą dla niego sprawą, pochyla się grono najlepszych specjalistów, a nie jeden lekarz, który wyraża swoją opinię, która nie zawsze musi być zgodna z opiniami innych lekarzy. Po drugie, dostaje plan leczenia i wie na czym on będzie polegał. W Centrum Onkologicznym w Bydgoszczy utworzyliśmy już w maju stanowisko doradcy pacjenta, ono w pakiecie onkologicznym nazywa się trochę inaczej, ale to nie ma znaczenia. Te dwa elementy są niezbędne, żeby pacjent czuł się bezpiecznie podczas leczenia.
Czytaj także: Prof. Warzocha: Pakiet onkologiczny to ruch w dobrą stronę