Na czym polega trudność w rozpoznaniu szpiczaka plazmocytowego? Wiemy, że może minąć nawet kilka lat do postawienia prawidłowej diagnozy.
Wynika to przede wszystkim z charakteru samej choroby, która nie zawsze rozwija się w taki sposób, że od początku jest szpiczakiem. U wielu chorych zaczyna się tzw. gammapatią monoklonalną, która ma często bardzo małe ryzyko przejścia w szpiczaka. To jest przejście rzędu jednego procenta rocznie. Niemniej, ktoś tym jednym procentem będzie. Większość chorych na gammapatię monoklonalną nigdy nie będzie wymagała leczenia. Szpiczak przybiera wiele „masek”. Zaczyna się często bólami w krzyżu, a przecież jest wiele innych schorzeń o podobnym charakterze w sensie objawów i mogą one uśpić czujność chorego oraz lekarza jeśli nie wykona się odpowiedniej diagnostyki. Najgorszą odmianą szpiczaka jest odmiana zwana chorobą łańcuchów lekkich, która nie powoduje często zmian w proteinogramie i nie przyspiesza OB. Problem polega na tym, że te łańcuchy lekkie uszkadzają nerki i są wykrywane przy wykonaniu badania ogólnego moczu i wykryciu białka. I znowu ktoś, kto ma niskie OB i nie ma zmian w proteinogramie myśli, że na pewno nie ma szpiczaka. Tym czasem może to być szpiczak, który niszczy nerki.
Panie profesorze, więc jaka może tu być rola lekarza rodzinnego? Wydaje się, że dosyć znacząca. Jakie badania może zlecić lekarz rodzinny w zakresie tych, które może zlecić?
Jak mantrę to powtarzam – trzy badania: morfologia, OB, badanie ogólne moczu. Te badania powinny w zasadzie dać podstawę do rozpoznania wszystkich tych rodzajów szpiczaka, a przynajmniej nasunąć podejrzenie. Bo albo będzie się to manifestowało niedokrwistością lub przyspieszonym OB. Takie charakterystyczne dla szpiczaka jest trzycyfrowe OB. Albo, wreszcie, będzie się charakteryzowało białkiem w moczu, którego diagnostyka powinna doprowadzić lekarza do rozpoznania szpiczaka.
Jak w tej chwili wygląda leczenie szpiczaka plazmocytowego nawrotowego i opornego szpiczaka plazmocytowego?
Ten problem jest niestety wszędzie. Spowodowany jest przez medycynę, dzięki której chorzy dożywają do tego by mieć nawrotowego i opornego szpiczaka. Ale to oznacza, że przy takiej chorobie, w której są górki i dołki, kiedy uzyskuje się remisję, następnie nawrót i remisja, w końcu uzyskuje się nawrót, na którego nie ma już innych opcji leczniczych. W tej chwili, w wyniku różnych badań, takie opcje się pojawiają i są one wyzwaniem również dla systemu ochrony zdrowia, ze względu na koszty.
Na czym polega skuteczność leków z grupy immunomodulujących w leczeniu szpiczaka?
To tak naprawdę nie wiadomo. Wiadomo jest, że cząsteczką docelową tych leków jest celebron. Natomiast mechanizm jest zapewne szerszy i zapewne nazwa leki immunomodulujące to takie uproszczenie. Na pewno jest to działanie też wielowątkowe, zresztą, wskazujące na to, że będzie różna toksyczność tych leków, którą my wykorzystujemy. Bo kiedy jeden pokaże np. neurotoksyczność to możemy go zastąpić takim, który nie jest neurotoksyczny, a który z kolei jest toksyczny w stosunku do szpiku. Im większa więc dostępność tych leków, tym, większe możliwości manewrów.
Mówimy o dostępności. Który z tych leków immunomodulujących jest dostępny dla polskich pacjentów?
Są dostępne dwa leki z trzech. Dostępny jest talidomid i lenalidomid. Nie jest niestety dostępny jeszcze pomalidomid, na który czekamy.