Coraz więcej dzieci próbuje się zabić. Co jest tego głównym powodem?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Nie wiemy, dlaczego tak się dzieje. Samobójstwo czy działanie skierowane przeciwko sobie jest złożonym zjawiskiem trochę medycznym i społecznym. Widzimy, że coraz więcej dzieci zgłasza się do szpitali z myślami samobójczymi. Samookaleczenia dotyczą według niektórych statystyk kilkunastu procent nastolatków. To zjawisko narasta.
Jaką rolę w przypadku dzieci i młodzieży, którzy mają myśli samobójcze, pełnią czynniki wewnętrzne (zaburzenia psychiczne, depresja), a jaką środowiskowe?
W psychiatrii najczęściej jest tak, że czynniki wewnętrzne i zewnętrzne sumują się. Wiemy, że w samobójstwach dokonanych czyli takich, które zakończyły się śmiercią, jest też czynnik dziedziczny, czyli skłonności do działań przeciwko sobie. Wiemy również o istnieniu tzw. efektu Wertera. Nazwa tego zjawiska pochodzi od reakcji młodzieży na książkę pt. „Cierpienia młodego Wertera”. Wiemy też, że jeżeli samobójstwo popełni uczeń w danej szkole, czy idol muzyczny, to jest ryzyko, że osoby z jego otoczenia lub związane z tą postacią, mogą także myśleć o zrobieniu czegoś przeciwko sobie.
Po czym poznać, że dziecko może próbować się zabić? Na co rodzice powinni zwrócić uwagę? Jakie sygnały mogą być niepokojące?
Zaczynając od końca, kiedy dziecko mówi nam, że chce się zabić, ma myśli samobójcze, to trzeba natychmiast reagować tzn. zgłosić się do specjalisty lekarza, psychologa. Jeżeli mamy do czynienia bezpośrednio z taką sytuacją, to zawsze mamy izby przyjęć szpitali. W każdym regionie znajduje się szpital, który pełni ostry dyżur. Może to wydawać się oczywiste, ale zdarza się, że takie oczywiste sygnały bywają lekceważone. Z takich mniej oczywistych rzeczy są: zmiana zachowania dziecka, wycofanie się z relacji społecznych, zerwanie kontaktu ze znajomymi, gorsze wyniki w nauce, niechęć chodzenia do szkoły. Zachowania te nie zawsze świadczą o zamiarach samobójczych, ale są sygnałem, że może dziać się coś złego.
Rodzice często bagatelizują problem. Choć dziecko dziwnie się zachowuje, to opiekunom wydaje się, że to chwilowy stan, który szybko minie. Czy Pani zdaniem powinna być wprowadzona edukacja dla rodziców?
Tak. Powinna być wprowadzona edukacja nie tylko dla rodziców, ale też dla społeczeństwa. Takie działania kierujemy też do nauczycieli, bo szkoła jest miejscem, w którym dużo rzeczy można zobaczyć. Człowiek w głębokiej depresji czy innym kryzysie najczęściej sam już nie szuka pomocy. To intensywne poszukiwanie pomocy należy do jego bliskich.
Jak Pani zdaniem ta edukacja powinna wyglądać?
Na pewno społeczeństwo powinno mieć wiedzę o czynnikach ryzyka, rzeczach, o których wspomniałam, a których nie należy lekceważyć. Ludzie powinni wiedzieć co zrobić w kryzysowych sytuacjach. Trzeba wiedzieć, gdzie zgłosić się z problemem.
Jakie działania należy podjąć, aby przeciwdziałać próbom podejmowania samobójstw wśród dzieci i młodzieży?
Działania mogą być szerokie. W wielu krajach tworzy się narodowe programy zapobiegania samobójstwom. W Polsce jest grupa robocza przy Ministerstwie Zdrowia, która zajmuje tematyką samobójstw, ale na razie nie doprowadziła do wprowadzenia narodowego programu. To jeden z kierunków. Drugim jest zapobieganie samobójstwom. Chodzi o to, żeby zatrzymać człowieka, zorientować się, co się z nim dzieje. Musi być profilaktyka zdrowia psychicznego, wsparcie rodziców w procesie wychowawczym. Dzieci powinni mieć łatwy dostęp do pomocy psychologicznej i psychiatrycznej. Te wszystkie niespecyficzne oddziaływania też są bardzo ważne.