W Tygodniu Pacjenckim rozmawiamy z prof. Przemysławem Matrasem, prezesem Polskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego.
- Stan odżywienia pacjenta ma kolosalne znaczenie dla dobrego rezultatu leczenia. Tymczasem niedożywienie w niektórych chorobach, na przykład chorobach nowotworowych górnego odcinka przewodu pokarmowego sięga prawie 90 proc.
- Za leczenie żywieniowe uznajemy leczenie dojelitowe, czyli podawanie diet przemysłowych przez sztuczne dostępy i leczenie pozajelitowe, czyli podawanie mieszanin żywieniowych, aminokwasów, tłuszczów czy glukozy.
- Potrzebujemy systemu, który od samego początku diagnostyki pacjenta będzie kontrolował jego stan żywienia i wdrażał bardzo proste interwencje żywieniowe.
- W Polsce kształci się dobrych dietetyków, ale mamy problem z wykorzystaniem ich później w szpitalnictwie.
- Mówiąc o pacjentach leczonych żywieniowo, warunkach domowych, mówimy o grupie pacjentów, którzy nie wymagają już leczenia szpitalnego, ale w dalszym ciągu wymagają jednak leczenia żywieniowego czy dojelitowego.
- Istnieje refundacja procesu leczenia żywieniowego, ale jest ona niewystarczająca, by był to proces optymalny. Przykładem są pompy żywieniowe, które powodują, że mieszanina żywieniowa, która często musi być podawana przez 20 godzin, jest podawana z jednakową prędkością w każdych warunkach. Dzięki temu pacjent może normalnie funkcjonować. Zwiększa się też jego bezpieczeństwo.
- Polskie Towarzystwo Żywienia Klinicznego od lat postuluje o zwiększenie refundacji, tak by w jej ramach pacjenci leczeni żywieniowo w warunkach domowych, mogli korzystać z pomp perystaltycznych.