Jakie są w tej chwili koszty leczenia cukrzycy typu drugiego w Polsce? Czy wiemy, jakie są koszty pośrednie i bezpośrednie?
Tak. Dysponujemy danymi z lat 2009–2013 i możemy powiedzieć, że w bardzo zachowawczym modelu koszty bezpośrednie cukrzycy wraz z jej powikłaniami zamykają się w kwocie ponad czterech miliardów dwustu milionów złotych. Natomiast jeśli dodatkowo uwzględnimy koszty pośrednie w bardzo zachowawczym modelu, to ta kwota wzrasta powyżej siedmiu miliardów złotych. Jeśli z kolei odniesiemy się nie do średniej płacy tylko do PKB, to te koszty są jeszcze większe i nawet możemy mówić z uwzględnieniem prezenteizmu o kwotach przewyższających jedenaście miliardów złotych w skali roku. Mowa tu o latach 2009–2013. Te dane wspomniane są dla roku 2012. Warto pamiętać, że mamy tendencje wzrostowe w pewnych grupach kosztów. Jeśli popatrzymy na proporcje pomiędzy kosztami cukrzycy, a kosztami powikłań dla 2012 roku, to koszty te już wzrosły z kwoty ponad ośmiuset milionów do dwóch miliardów, w przeciągu czterech lat. Mamy więc do czynienia z bardzo dynamicznym wzrostem. 70 procent kosztów w tej grupie to są koszty powikłań sercowo-naczyniowych. W związku z tym są pewne przesłanki do twierdzenia, że w systemie ochrony zdrowia powinniśmy zmienić pewne rzeczy, czy to skutecznie leczyć, czy też przeorganizować system, albo, być może, udostępnić pewną technologię i leki umożliwiające zmniejszenie odsetka powikłań. To niesłychanie ważne, żebyśmy mówili o kosztach w kontekście jakichkolwiek zmian systemowych czy planów zmian w systemie ochrony zdrowia.
Eksperci podkreślają, że pacjenci z cukrzycą typu drugiego mają ograniczony dostęp do najnowszych technologii i terapii. Czy to się przekłada na wzrost kosztów leczenia powikłań cukrzycy typu drugiego?
Jeśli chodzi o dane, które przytoczyłem, to nie jesteśmy w stanie powiedzieć w jakiej mierze i w jakim stopniu te ewentualne problemy z dostępem do najnowszych technologicznie leków wpływają na powikłania cukrzycy, ale możemy domniemywać, że na pewno. Tu potrzebowalibyśmy bardzo rzetelnych danych rejestrowych do tej oceny. A rejestrów, niestety, nie ma. I tak długo, jak ich nie będzie, nie będziemy w stanie odpowiedzieć rzetelnie na te pytanie. Mamy oczywiście trochę danych pośrednich, bo dysponujemy już informacjami z badań klinicznych i wiemy, że np. nowe grupy leków bardzo wyraźnie obniżają poziom powikłań sercowo-naczyniowych. W związku z tym warto pamiętać, że te dane kliniczne są danymi obiektywnymi, i że umiemy je przeszacować. Ale są to oczywiście przeliczenia pośrednie. Bezpośrednim źródłem takich informacji powinien być rejestr medyczny.