Nudności i wymioty są jedną z przyczyn rezygnacji pacjentów z leczenia onkologicznego. Jak im zapobiec? O tym dr Ewą Kalinką-Warzochą z Regionalnego Ośrodka Onkologicznego w Łodzi rozmawia Iwona Schymalla.
Pacjenci leczeni onkologicznie cierpią z powodu różnych powikłań takich jak nudności, wymioty. Czy w Polsce pacjenci z tego typu dolegliwościami mają szansę na leczenie?
Po pierwsze bardzo się cieszę, że rośnie zainteresowanie problemem dobrego panowania nad nudnościami i wymiotami przy chemioterapii, dlatego że jest to problem wymagający głębokiej wiedzy zarówno ze strony lekarzy jak i pacjentów. W Polsce mamy dostęp do znakomitej większości leków, które są w stanie przeciwdziałać nudnościom i wymiotom, o ile zastosowane są w odpowiednim momencie czyli przed podaniem chemioterapii. Kiedy ta profilaktyka jest niewłaściwa bądź nieskuteczna, możliwość leczenia objawów, które już wystąpią, jest znacznie mniejsza. Pacjenci w Polsce na pewno mają dostęp do dużej części leków choć wiemy, że ciągle nieznaczny odsetek pacjentów leczonych jest zgodnie ze standardami i dostępnymi metodami.
Czy w wytycznych przygotowywanych dla polskich lekarzy, dotyczących leczenia wspomagającego, znajdują się nowoczesne leki niwelujące te dolegliwości?
Zalecenia polskie zawsze mają za zadanie przedstawienie takiego schematu postępowania, który jest wykonalny. Dlatego w odróżnieniu od europejskich czy amerykańskich zaleceń, gdzie są podane nazwy konkretnych substancji, między innymi substancji długo działających w grupie setronów, w Polsce nie możemy tego wpisać w zalecenia, bo lek ten, niestety, ciągle nie jest jeszcze refundowany. Natomiast zalecenia obejmuą ogólnie grupę leków, choć omówienie tych zaleceń, skierowanie działań edukacyjnych do onkologów, obejmują również informacje, że właśnie te preparaty długo działające są zdecydowanie bardziej skuteczne niż preparaty krótko działające.
Czy to, że te preparaty, o wiele bardziej skuteczne jak Pani powiedziała, nie są dostępne dla większości pacjentów, powoduje rezygnację z terapii, z chemioterapii?
To jest ten najbardziej dramatyczny scenariusz, z którym się spotykamy, dlatego że na nudności i wymioty w toku chemioterapii, okazuje się, narażeni są bardziej ludzie młodzi niż starsi. Te młode osoby, kiedy dostają potężny cios w postaci chemioterapii, w trakcie pełnego, aktywnego życia, mają nudności i wymioty, to właśnie one są najbardziej skłonne do rezygnacji z tego powodu z terapii, nawet jeśli walczą o wyleczenie. Każdorazowo stawia to nas w obliczu niezwykle trudnej rozmowy, dlatego że zdajemy sobie sprawę z tego, że jakość życia takiego człowieka osiągnęło dna. Jeśli, pomimo walki o wyleczenie rezygnuje z terapii, to staramy wzmocnić nasze działania i włączyć np. działania psychoterapeutyczne i odciągnąć pacjenta od takiej decyzji. Muszę powiedzieć, że w mojej praktyce, która nie obejmuje przecież tysięcy pacjentów, zdarzyło się to kilkakrotnie u młodych pacjentów.
Mówimy o dostępie do pełnego wachlarza leków. Tak oczywiście powinno być zgodnie ze standardami europejskimi i światowymi. Ale wydaje mi się, że jeszcze wiele jest do zrobienia w innym wymiarze – edukacji pacjentów i lekarzy. Chodzi o docenienie wagi leczenia wspomagającego.
Nie można się z tym nie zgodzić. Walczymy z tym od wielu lat. Mając ogrom pacjentów przy ciągle niewielkiej liczbie onkologów w Polsce (nadal niewiele lekarzy chce wybrać tę specjalizację) koncentrujemy nasze działania my – lekarze na skutecznym leczeniu przeciwnowotworowym. Czyli rzeczywiście, głównym naszym celem, co jest zrozumiałe, jest osiągnięcie cofnięcia się lub wyleczenia choroby. To powoduje, że bardzo często brakuje czasu na koncentrację i właściwą uwagę na to, by zadbać o to czego nie widzimy, bo dzieje się w domu pacjenta – dotkliwych skutków chemioterapii, które niebywale obniżają jakość życia. Dlatego staramy się każdorazowo przekazać lekarzom onkologom wiedzę, że toksyczność leczenie jest nie mniej ważna niż skuteczność i profilaktyka, jest jedynym kluczem do sukcesu. Pacjent, który przychodzi do onkologa ma pełne prawo domagać się informacji na ten temat, informacji precyzyjnej i zrozumiałej, wpisanej również w formie zaleceń do karty informacyjnej. W większości ośrodków, przynajmniej tych wiodących w Polsce, tak właśnie się dzieje. Jeśli jest inaczej, zachęcam chorych by o to pytali tyle razy, aż zrozumieją.
Czyli właściwe leczenie wspomagające jest warunkiem koniecznym do sukcesu w terapii onkologicznej?
Niestosowanie właściwego leczenia wspomagającego przy chemioterapii jest błędem w sztuce.
Czy dobrym wyjściem mogło by być powstanie sieci poradni leczenia wspomagającego? A może są już takie plany?
To znakomity pomysł. O tym by dziś były takie plany, nic mi nie wiadomo. Mamy obecnie rzesze świetnie wykształconych pielęgniarek, które się specjalizują w onkologii i są skarbnicą wiedzy jeśli chodzi o tolerancję leczenia, i o tym jak podawać leki. Mogłyby nas ogromnie wesprzeć w tym, aby właściwa informacja dotarła do pacjentów. Wydaje mi się, że działania w tym kierunku są naprawdę naszą przyszłością i będą stanowiły miejsce, w którym pacjent będzie mógł zapytać o rzeczy, na jakie w gabinecie lekarskim zabrakło miejsca.