Spotykamy się z okazji 15-lecia Polskiej Unii Onkologii. Mówimy o jej dokonaniach oraz sytuacji, w jakiej jest polska onkologia. Jakie zmiany są przed nami, co powinno się pilnie zmienić?
Na pewno powinniśmy uprościć pewne procedury i zdjąć niepotrzebne obciążenia biurokratyczne nałożone na lekarzy. Powinniśmy także poszerzyć ten pakiet onkologiczny tak, żeby ułatwić dostęp do świadczeń również tym pacjentom, którzy są w kolejnych etapach leczenia i postępujących fazach choroby. Oni również powinni skorzystać na pakiecie. Szczegóły zostaną ogłoszone wkrótce.
Czy priorytetem działań w Ministerstwie Zdrowia jest reforma koszyka świadczeń gwarantowanych? Jeśli tak, na jakim etapie jest ten projekt?
Koszyk jest zdecydowanie fundamentem systemu. Niestety, był on traktowany - mam wrażenie - jak piąte koło u wozu. Jeśli w departamencie polityki lekowej pracuje 50 osób nad lekami, i tyle samo w AOTiM, to widzimy, że te części lekowe są dosyć dobrze zarządzane i tam są pod kontrolą. Natomiast, całą resztą koszyka świadczeń, tymi częściami nie lekowymi, gdzie jest ok. 60 mld zł, mam wrażenie, że nikt się nie zajmował. Bo jedenaście osób, które teoretycznie miały pracować w AOTM nad technologiami nie lekowymi, to w praktyce rozpatrują wnioski na leki. W Ministerstwie Zdrowia jest sześć osób, które niby miały zajmować się koszykiem w wydziale świadczeń, ale żadna z nich nie jest przeszkolona w dziedzinie evidence base medicine, health technology assessment, instrumentach dzielenia ryzyka. Po drugie, dowiedziałem się ostatnio, że te osoby wykonywały też inne polecenia i zadania niż tylko zarządzanie koszykiem. Więc można powiedzieć, że w Polsce nikt nie zajmował się koszykiem. Dlatego mamy w nim takie śmieszne wpisy jak np. taki, że leczymy śmierć natychmiastową, niedobór selenu i wanadu, albo zderzenie ze statkiem kosmicznym. Taki jest stan tego koszyka. Pierwszym krokiem będzie przygotowany przez nas projekt ustawy. Akurat przy nim będzie wyjątkowa procedura – wniesione projekty ustaw będą w trybie poselskim, a nie rządowym. Walczymy o dodatkowe środki finansowe na zatrudnienie ludzi, którzy zrobiliby porządek z koszykiem. Trzeba będzie ich zatrudnić i przeszkolić, więc zajmie to nam pewnie dwa, trzy miesiące. Ale jak już ruszymy z pracami nad koszykiem, to myślę, że w przeciągu dwunastu, maksymalnie osiemnastu miesięcy uda się z nim porządek zrobić. To oczywiście wiąże się nie tylko z samą zawartością koszyka, ale także z kryteriami kwalifikacji, algorytmami postępowania w niektórych przypadkach. Więc to jest potężna praca, którą musimy wykonać, ale ona jest ważna również dla pacjentów onkologicznych, bo to są twarde narzędzia wpływu, które mogą, ale też możemy zracjonalizować dostęp do niektórych technologii medycznych. Te pieniądze czasami wyciekają zupełnie jak woda z durszlaka. Więc, jeśli rząd, parlament, Prawo i Sprawiedliwość planują dolać pieniędzy do systemu opieki zdrowotnej, to można to zrobić wtedy i tylko wtedy, jeśli ten durszlak zostanie uszczelniony. Inaczej każde środki finansowe uciekną. Proszę zauważyć, że poprzednie ekipy, rząd i parlament w sumie spowodowali, że podaż pieniądza na ochronę zdrowia wzrosła kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie. I co? Kolejki się wydłużyły i jest ich coraz więcej. Bez uszczelnienia koszyka naprawdę nic się nie da zrobić. Więc, najpierw koszyk świadczeń, i to jest priorytet, a dopiero potem możemy myśleć o innych rzeczach. Dla chorych onkologicznie są jeszcze ważne dwie rzeczy. Ważne są mapy potrzeb zdrowotnych, które nie przekładają się bezpośrednio na plany inwestycyjne, zakupy, czyli gdzie, do której konkretnie placówki i jaki sprzęt ma być zakupiony i jakie inwestycje mają być poczynione. My w tej chwili pracujemy nad kryteriami przełożenia informacji zgromadzonych w mapach na konkretne plany inwestycyjne, które będą robiły oczywiście regiony, województwa. Kolejną ważną rzeczą dla chorych onkologicznie jest dokument pt. Polityka lekowa państwa. Wyszły już od nas pisma i będzie powołany zespół międzyresortowy, który stworzy dokument ramowy. Potem nad dokumentem ramowym, głównymi kierunkami wpisującymi się w strategię rozwoju państwa polskiego, w innowacyjność gospodarki polskiej, na pewno będziemy pracować w szerszym gronie, do którego zaprosimy wszystkich zainteresowanych.
W Polsce nadal w dyskursie politycznym zdrowie nie wybrzmiewa tak jak w innych krajach, gdzie zdrowie społeczeństwa traktuje się jak kwestię bezpieczeństwa narodowego. Dlaczego w Polsce jest tak trudno przekonać polityków do współpracy i współdziałania w tym zakresie?
Ja odnoszę zupełnie inne wrażenie, przynajmniej teraz jak spotykam się niemal codziennie z posłami i widzę, że zainteresowanie jest ogromne. Zainteresowanie jest też ze strony mediów, jeśli chodzi o komisję zdrowia czy komisję senioralną. Więc myślę, że te tematy zdrowotne trafiają na wokandę i sam szczyt priorytetów. Myślę, że mamy dobry plan. Teraz tylko kwestią jest sprawna jego realizacja. Ale jest dużo dobrej woli ze strony Sejmu, przynajmniej jej części. Muszę powiedzieć, że na ostatniej komisji zdrowia również posłowie opozycji, przynajmniej niektórzy, zaczęli mówić konstruktywnie. Oczekiwałbym tego, że będziemy mieli dialog również w komisji zdrowia, który pozwoli nam na rozpatrywanie tych rzeczy pod względem merytorycznym. Były zgłoszone uwagi do projektu ustawy leków dla seniorów (75+) i większość z nich uwzględniliśmy. Jest więc możliwa merytoryczna dyskusja, a nie przepychanka i kopanie się po kostkach w piaskownicy. Niestety, niektórzy posłowie również w komisji zdrowia nie mają żadnej merytorycznej podstawy i nie wnoszą żadnych merytorycznych uwag. Wszystko to jest po prostu bicie piany. Uważam, to za stratę czasu. Lepiej rozmawiać z tymi, którzy podnoszą racjonalne argumenty i mają rzeczywiście dobrą wolę.