Czy lekarze rodzinni są przygotowani do wystawiania e-zwolnień?
Teoretycznie jesteśmy przygotowani i nie boimy się e-zwolnień, ale nie oznacza to, że je kochamy, bo ich wprowadzenie zostało przygotowane bez naszego udziału. Stracono wiele lat, by stworzyć "szynę" do platformy P1 oraz różnego rodzaju aplikacje, a nie przygotowano merytorycznie lekarzy. Nie pomógł fakt, że nie przedyskutowano z nami samego projektu ustawy. 4,5 procent lekarzy w Polsce wypisuje e-zwolnienia, które mamy wszyscy pisać za trzy miesiące. Tak jak w przypadku e-recept, mamy na razie projekt pilotażowy, który właśnie rozpoczyna się w Skierniewicach i Siedlcach. Zastanawiamy się jak będzie wyglądało e-zwolnienie na wizycie domowej lekarskiej, a jak, kiedy akurat nie będzie prądu w przychodni, co się często zdarza i to wcale niekoniecznie w Polsce C. Zastanawiamy się dlaczego ZUS, jego terenowe oddziały, reglamentują bloczki zwolnień, które powinniśmy mieć w dużej ilości teraz, w okresie grypowym. Po bloczki lekarz musi pojechać sam albo wysłać swojego współpracownika, gdzie dostaje trzy bloczki, które w ciągu tygodnia są zapisane i trzeba jechać po następne. Po co ta cała zabawa, kiedy środowisko wyraźnie jest na nie? Oczywiście to nie oznacza, że my nie rozumiemy potrzeby e-zdrowia. Z drugiej strony, nie jest tak, że e-zdrowie usprawni nam kapitalnie pracę w przychodni. Nie będzie też łatwiej złapać tzw. leserów, którzy próbują wymusić zwolnienie, bo to wcale nie takie proste. I myślę, że ZUS zdaje sobie z tego sprawę. To dla lekarzy tylko kolejna biurokratyczna robota. Odwołujemy się do przykładów z całego świata: tam wystarczy podpis lekarza i szanuje się go, chociażby przy wypisie ręcznym na kartce zwolnienia podczas wizyty domowej czy warunkach skrajnych, jakie dość często występują w opiece podstawowej. Jako opieka podstawowa wypisujemy najwięcej recept i zwolnień. To element naszej pracy. Dzisiaj nas w tym bardzo wspierają koleżanki pielęgniarki oraz rejestratorki. Wykonują za nas częściowo tę pracę nie dlatego, że wykorzystujemy ich uprzejmość, ale dlatego, że współpracujemy ze sobą. I taki ma być przecież model zespołu lekarza rodzinnego. Wydaje się, że to wszystko nie jest do końca dopracowane, nie mówiąc o tym, że aplikacja e-zwolnienie zawiesza się dosyć często nawet przy korzystaniu z niej przez 4 proc. lekarzy. Wszystko to pozostawia dużo do życzenia. Będą kłopoty. Trzeba było z nami to uzgodnić i zmniejszyć liczbę wypisywanych informacji na e-zwolnieniu. Oczywiście e-zwolnienie ma swoje plusy ale, relatywnie, są one na razie mało widoczne.