Jakie miejsce powinno mieć zdrowie Polaków w innowacyjnej gospodarce Państwa? Jakie narzędzia powinny zostać wdrożone, żeby zdrowie stanowiło istotny sektor w innowacyjnej gospodarce?
Zdrowie jest motorem każdej gospodarki. Prawda jest taka, że nakłady na zdrowie zawsze są wyższe niż możliwości każdego państwa. Kolejna prawda jest taka, że w każdym państwie innowacja w zdrowiu przebiega zdecydowanie szybciej niż rozwój gospodarki. Gospodarka po prostu nie nadąża. W związku z tym wszystkie działania wokół zdrowia i nauk biomedycznych mogą być doskonałym motorem napędowym innowacyjności. Mamy dwa takie motory napędowe, które bardzo często się ze sobą przenikają: obronność i zdrowie. Moim zdaniem najważniejsze jest wybieranie właściwych projektów i stymulowanie innowacyjności we właściwy sposób, czyli nauka nie powinna być odtwórcza w stosunku do osiągnięć zagranicznych. Polska innowacyjność w ochronie zdrowia niestety ma czasami taką tendencję, ale pojawiają się już pierwsze przykłady - choćby w zakresie telemedycyny - gdzie rzeczywiście jesteśmy innowacyjni.
Odbyliśmy kilka spotkań poświęconych innowacjom w ramach prac sekcji „Ochrona zdrowia” Narodowej Rady Rozwoju wspólnie z sekcją „Nauka i innowacje”. Wniosek jest bardzo prosty – właściwe wydatkowanie środków. Nie chodzi o to, żeby wydać duże pieniądze na jeden czy dwa projekty, które okażą się spektakularną klapą. Bierzmy przykład z innych krajów, w których finansuje się bardzo dużo niewielkich projektów, które później ocenia się, ale nie w kontekście tego, czy zostały opublikowane w jakimś piśmie impactowym. Ten impact factor, który stał się niejako wyznacznikiem doskonałości naukowej, tak naprawdę na chwilę obecną nim nie jest. Powinniśmy się skupić na poszukiwaniu młodych zdolnych ludzi po dobrych stażach na uniwersytetach zagranicznych i umożliwić im pracę w Polsce. Wreszcie powinniśmy współpracować z uniwersytetami zagranicznymi w takim stopniu, aby wykorzystać polską innowacyjną myśl, która jest przecież świetna. Nie umiemy tego robić.