Naczelna Izba Kontroli przygotowała raport dotyczący suplementów diety w Polsce. To ogromny rynek, który stale rośnie. Jednocześnie w tym raporcie zawarto wiele krytycznych uwag i rekomendacji co należy zmienić. Co jest najpilniejsze w tej chwili?
Najpilniejsze oczywiście jest wprowadzenie takich regulacji, które korzystającym z suplementów diety dałyby pełne przekonanie, że służą one uzupełnieniu niezbilansowanej diety. I że działamy na rzecz swojego zdrowia, a nie jego pogorszenia. A mówimy o ważnym elemencie naszej rzeczywistości, którą najlepiej obrazują liczby – w tym roku Polacy wydadzą na suplementy diety ponad 4 miliardy złotych. Ze wszystkich 28 państw Unii Europejskiej rynek suplementów diety przez ostatnich piętnaście lat rozwijał się najszybciej w Polsce. Mamy także takie przekonanie, co wynika z rynku reklam suplementów diety, że często wielu z nas uważa, że suplement diety jest panaceum na wszystkie bolączki. Wiemy, że tak nie jest. Wiemy, kiedy suplement diety może pomóc. Kiedy mamy niezbilansowaną dietę, jakieś niedobory, ale nie jest to panaceum na wszystkie nasze problemy. I raport NIK pokazuje jaka jest dzisiaj rzeczywistość rynku suplementów diety w Polsce, a jaka być powinna czyli, przedstawiamy również rekomendacje na przyszłość.
Rzetelna informacja o suplementach może być gwarancją zdrowia
Ale wydaje się, że wiedza klientów o kupowanych masowo suplementach i ich jakości jest niewielka. Czy uważa pan, że suplementy powinny być w jakiś sposób certyfikowane, że trzeba stworzyć system certyfikacji tych produktów?
My pokazujemy podejście, które jest obowiązujące w całej UE, że suplement diety to artykuł spożywczy, to żywność mówiąc najkrócej. Niesie to za sobą określone konsekwencje. Wprowadzenie na rynek suplementów diety nie musi być poprzedzone procedurą szczegółowego sprawdzania. Ten, który chce taki produkt wprowadzić, zgłasza to. Niestety odpowiednie instytucje, w tym przypadku także Sanepid, z powodu braków kadrowych mają bardzo duże opóźnienia w przebadaniu tych substancji. Do czego to prowadzi w praktyce? My, w ramach tej kontroli, przebadaliśmy kilkadziesiąt tych substancji. Na nasze zlecenie robiły to oczywiście wyspecjalizowane laboratoria. I niestety w tej grupie przebadanych substancji wykryliśmy takie, które zawierały bakterie chorobotwórcze, pochodne narkotyków, nie mówiąc już o sytuacji częstej w przypadku probiotyków, że jeszcze w trakcie ich przydatności do spożycia, nie miały one żadnych walorów czyli żywych kultur bakterii jakie miały wzmacniać nasz organizm. NIK wyszedł z wnioskiem, żeby wzorem państw UE wprowadzić choćby symboliczną opłatę, bo wtedy wyeliminujemy puste zgłoszenia. Wtedy Sanepid będzie miał ich mniejszą liczbę i będzie mógł szybciej i skuteczniej przebadać te substancje w momencie wprowadzania ich na rynek. Po to, byśmy my jako konsumenci mieli gwarancję, że korzystamy z substancji nieszkodzących naszemu zdrowiu.
Państwo jako Najwyższa Izba Kontroli diagnozujecie sytuację i wskazujecie rekomendacje co powinno być zmienione. W pana opinii - jakie instytucje powinny zająć się bezpieczeństwem tego segmentu żywności jakim są suplementy?
Nie mam wątpliwości, że tu jest duże pole do popisu dla ministra zdrowia. Te substancje sprzedawane są w większości przypadków w Internecie albo w aptece. Kiedy do naszej kontroli dołączyliśmy specjalne badanie opinii publicznej, to okazało się, że największa grupa Polek i Polaków uważa suplementy diety za pochodne leków i jakichś produktów medycznych. Wiedza o tym, że w zasadzie jest to produkt spożywczy jest bardzo nikła. Stąd też mówimy o zwiększonych działaniach ze strony Ministerstwa Zdrowia i mówimy o tej zmienionej procedurze, w ramach której substancje są dopuszczane a nad którą czuwa Inspekcja Sanitarna. Oczywiście to wszystko się nie uda bez działań edukacyjnych. Takich, gdzie my trafimy z tą informacją do Polek i Polaków tłumacząc co to jest za produkt, na co powinni zwracać uwagę, jak szczegółowo zapoznawać się z producentem. Są z tego wnioski jasno płynące. My rekomendujemy, że jeśli już korzystamy z suplementów diety, to wtedy kiedy wiemy, że mamy niedobory w diecie, że lepiej kupować suplementy diety dużego producenta i w aptece niż z niepewnego źródła. Bo Internet i kupowanie w ten sposób to szary rynek i szara strefa suplementów diety. Mówimy o tym wszystkim po to, by podnieść bezpieczeństwo klientów i nas wszystkich.