Na koszty pośrednie rzadko zwracają uwagę rządzący, jednak jest to ważna kwestia dla naszej gospodarki. Na czym powinno zależeć politykom, aby sprostać wymaganiom starzejącego się społeczeństwa opowiada Paweł Sztwiertnia, dyrektor generalny Związku Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma, Iwonie Schymalli, redaktor naczelnej Medexpress.pl
Iwona Schymalla: Gościem Medexpressu jest Pan Paweł Sztwiertnia, dyrektor generalny Związku Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma. Witam Panie Dyrektorze.
Paweł Sztwiertnia: Dzień dobry Państwu.
Bardzo ważnym tematem są wyzwania demograficzne, które stoją przed nami – starzejące się społeczeństwo. Czy jesteśmy przygotowani na tego typu wyzwania? Jaka rolę mogą odegrać innowacyjne firmy farmaceutyczne, aby poradzić sobie z tym narastającym problemem?
Myślę, że warto wnieść trochę optymizmu, bo cały czas mówimy o wyzwaniach. W gruncie rzeczy to jest wspaniałe, ze Polacy żyją coraz dłużej.
Ale chodzi o to, żeby żyli w zdrowiu.
Dokładnie tak! Zaczęliśmy gonić Europę po ’89 roku, to jest nazywane nawet jako efekt profesora Zatońskiego. Skracaliśmy ten dystans, ale co ciekawe, pomimo że długość życia nadal się wydłuża, to ten dystans do „15” – starej Unii – zaczął znowu się wydłużać. Nie chodzi o to, żeby żyć dłużej w chorobie czy niepełnosprawności, ale aby żyć dłużej w zdrowiu. Jeśli spojrzymy na otoczenie zewnętrzne, np. na finansowanie, to możemy powiedzieć, że mamy ograniczone środki publiczne i prywatne, które w najbliższej przyszłości się nie zwiększą. Mamy ograniczenia finansowe, dlatego musimy zracjonalizować wydatki. Teraz pozostaje pytanie, czy struktura wydatków i organizacja systemu odpowiada na wyzwania, które się wiążą z tym, że żyjemy coraz dłużej. Mamy dwie grupy w naszym społeczeństwie: to są ludzie zdrowi i ludzie chorzy. Z reguły z wiekiem te choroby postępują, ale coraz więcej chorych jest przewlekle. To, co powinien robić przemysł farmaceutyczny, i to, co moim zdaniem robi, to oferowanie płatnikowi, społeczeństwu skuteczne, kosztowo efektywnych terapii. Mam tu na myśli nie tylko leki, ale także np. szczepienia ochronne.
Mam wrażenie, że pojęcie kosztowo-efektywne jest kluczowym pojęciem. Inaczej rozumie to płatnik, inaczej mogą to rozumieć przedstawiciele firm farmaceutycznych. Bo dlaczego Europa tak nam uciekła? Dlaczego chorujący w Polsce pacjenci np. na cukrzycę są o 10 lat do tyłu jeśli chodzi o dostępność do innowacyjnych terapii, skoro wiemy, że koszty powikłań i koszty pośrednie są kolosalne i stale rosną. Dlaczego wobec tego nie możemy się zdecydować na finansowanie nawet kosztownych terapii lekowych.
To jest po stronie władzy publicznej czy regulatora. Kwestią jest, jak te technologie są oceniane? Na dzisiaj oceniane są bardzo wąsko, bowiem państwo patrzy tylko na to, jaki jest koszt. Gdy jesteśmy chorzy, zwracamy uwagę na to, ile kosztuje zakup leków, hospitalizacja, wizyta lekarska, nie patrzymy szerzej. Państwo nie patrzy na koszty pośrednie, na to, jaki jest wpływ na gospodarkę, na rynek pracy, na to, ile wydaje Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Przecież to są dziesiątki miliardów złotych, które ZUS przeznacza co roku na świadczenia pieniężne: na renty, zasiłki chorobowe, na inne wydatki, które wynikają z szeroko pojętej niepełnosprawności.
A ja bym jeszcze dorzuciła koszty społeczne, których nikt nie potrafi policzyć, ale wiemy, że istnieją – związane z funkcjonowaniem w rodzinie, z zaburzonymi relacjami w rodzinie, z tym, że musimy opiekować się starszymi rodzicami albo rodzicami, którzy są źle leczeni.
My to wiemy, ale bardzo trudno to wyliczyć. Ale gdyby tylko potrzeć na te koszty pośrednie, które da się policzyć, to są ogromne sumy. Dlaczego to jest ważne? Bo te wydatki na zdrowie nie biorą się znikąd – to są ludzie, którzy pracują, to są firmy, które zatrudniają ludzi, płacą podatki, z tych podatków jest finansowana ochrona zdrowia.
To są nasze pieniądze.
Dokładnie. I koło się zamyka. Państwo powinno patrzeć na koszty pośrednie, tym bardziej że te środki są i będą ograniczone.
Powinnością polityków jest szczególne skupienie na skutecznym leczeniu w chorobach przewlekłych, z którymi żyjemy do końca naszego życia. Jet to też wyzwanie etyczne dla polityków. Skąd ten opór, żeby tak działać?
Wydaje mi się, że każdy polityk zdrowotny powinien od czasu do czasu zobaczyć, jak wygląda szpital nie z perspektywy ministra zdrowia, tylko w praktyce. Nawet w tych zasobach, którymi dysponujemy, w dalszym ciągu mamy duże rezerwy, żeby te środki lepiej wydatkować także w kontekście tego, żebyśmy żyli dłużej w zdrowiu.
Bardzo dziękuję za rozmowę.