Polacy są w pierwszej dziesiątce narodów UE przyjmujących najwięcej antybiotyków w Europie. Eksperci winą obarczają m.in. NFZ. Dlaczego?
Antybiotyki źle przyjmowane szkodzą zamiast pomagać. Eksperci są zdania, że częściową winę ponoszą pacjenci niezdający sobie sprawy z potencjalnych zagrożeń. Ale też NFZ, który utrudnia częste i potrzebne wizyty chorego u lekarza.
– Antybiotyk na wirusa nie działa – powiedział prof. dr hab. med. Dariusz Jurkiewicz, kierownik Kliniki Otolaryngologicznej WIM – Każdy z nas ma pewną florę bakteryjną w jamie nosa, w gardle, na skórze i to jest flora bakteryjna, z którą my żyjemy, która nam nie przeszkadza, nie jest naszym zagrożeniem. Natomiast podawanie antybiotyków powoduje, że te bakterie i pozostałe inne uzyskają pewną oporność na antybiotyki. I wtedy trzeba stosować coraz wyższe dawki. Zresztą jak widać, trend taki jest, że zaczynaliśmy kilkadziesiąt lat od niskich dawek, na przykład penicyliny. Teraz są one bardzo wysokie.
W Polsce w okresie jesienno-zimowym według European Surveillance of Antimicrobial Consumption po antybiotyki sięga ok. miliona osób.
– Jest presja pacjenta, żeby ten antybiotyk jednak dostał. Bo on uważa, że go wyleczy, że on będzie mógł szybciej wrócić do pracy, do swoich funkcji – mówi prof. Dariusz Jurkiewicz – Natomiast z drugiej strony też pewna obawa lekarzy związana z systemem NFZ. Lekarz, gdyby mógł oglądać pacjenta co 2-3 dni, to mógłby podjąć w odpowiednim momencie decyzję, że tu jest moment na antybiotyk. On, widząc pacjenta i mając możliwość zobaczenia go za tydzień, dwa, miesiąc, od razu wypisuje antybiotyk.
Źródło: Newseria.pl
Czytaj także: Jak schudnąć