Jakie mity pojawiają się najczęściej w naszej świadomości, kiedy mówimy o chorobach reumatycznych?
Przede wszystkim choroby reumatyczne kojarzą nam się ze starością, babunią pochyloną z laseczką, która ma problemy z poruszaniem się. Generalnie choroby reumatyczne spychamy do kąta z osobami starymi i niepełnosprawnymi. I to najczęstszy mit, który utożsamiamy z chorobą zwyrodnieniową (w populacji jest jej rzeczywiście dużo). Natomiast zupełnie zapominamy o grupie chorób zapalnych dotyczących osób młodych a nawet dzieci. I nie są to choroby rzadkie. Porównując je do sztampowych chorób typu nadciśnienie tętnicze, których w grupie ludzi młodych jest 12 procent, cukrzyca (5 proc.) czy choroba wieńcowa (7 proc.), to gdybyśmy wszystkie choroby reumatyczne, zapalne wzięli razem, będą one stanowiły od 5 do 20 procent. Więc de facto jest tych chorób więcej, niż tych, o których mówimy dłużej i wiemy o nich wszyscy.
Czy problemy związane z chorobami reumatycznymi mają także związek ze starzejącym się społeczeństwem?
Tak. Generalnie, jeśli chodzi o zapalne choroby, zaczynamy chorować już w wieku produkcyjnym. Reumatoidalne zapalenie stawów to 40-50 rok życia, a spondyloartropatie osiowe 20-30 rok życia. Generalnie więc dotyczą ludzi młodych. Ale, ponieważ czas życia pacjentów wydłuża się, mamy więcej chorób zwyrodnieniowych. Jest obserwowana również druga rzecz – zapalne schorzenia. Okazało się, że przy naszym wydłużającym się życiu mamy drugi pik, czyli zwiększenie częstości zachorowania również na reumatoidalne zapalenie stawów. W tej chwili badania duńskie i amerykańskie wykazały, że u osób powyżej 65 roku życia początek choroby zaczyna się u 20-30 proc. chorych. Mało tego, ten początek jest inny, niż w grupie osób młodych, dlatego nie mają oni rozpoznawanej choroby w początkowym jej okresie. Po drugie, grupa ta jest gorzej na tę chorobę leczona ze względu na schorzenia współistniejące. Więc u nich są ograniczenia leków standardowych stosowanych u ludzi młodych.
W onkologii standardem na świecie jest leczenie skrojone na miarę, czyli medycyna personalizowana. Jak to wygląda w reumatologii?
W reumatologii medycyna personalizowana musi być i myślę, że ona zaistnieje. W przeciwieństwie do onkologów od dawna już posiłkujemy się biomarkerami, na podstawie których wyrokujemy o lepszym czy gorszym przebiegu choroby. Intensyfikujemy pacjentów ze złymi czynnikami prognostycznymi. Medycyna personalizowana na pewno ma tu swoje miejsce. Ma też przyszłość, dlatego że najnowsze badania genetyczne wykazują, że możemy opiniować na podstawie pewnych markerów genetycznych czy pacjent zareaguje na dane leczenie, czy wystąpią objawy niepożądane, oraz jaki lek u danego pacjenta byłby najskuteczniejszy. Mało tego, możemy wyrokować, czy pacjent potencjalnie rozwinie daną chorobę, czy nie. Więc, to samo co w onkologii odnosi się do reumatologii. I to jest przyszłość. Medycyna personalizowana, czyli szyta na miarę to również oszczędności ekonomiczne, bo dzięki niej stosujemy jeden skuteczny lek, a nie wiele nieskutecznych, i pozostawiamy pacjenta na rynku pracy. Bo jak już powiedziałam, to jest choroba dotycząca ludzi młodych. Jeśli będziemy ich leczyć skutecznie, to nie przejdą na renty inwalidzkie i nie będą mieć absencji chorobowej w pracy.