Panie Profesorze, czemu poświęcono V Sympozjum Sekcji Onkologii Urologicznej Polskiego Towarzystwa Urologicznego?
Organizując Sympozjum Sekcji Onkologii Urologicznej Polskiego Towarzystwa Urologicznego, skupiamy się jak zwykle na palących tematach dotyczących leczenia chorych na nowotwory układu moczowego. Są nimi najczęściej rak gruczołu krokowego, rak pęcherza, rak nerki, rak jąder i inne dotykające układ moczowy u obu płci oraz układ moczowo-płciowy męski. Jak istotny jest to problem, niech świadczy fakt, że dominującą częścią pracy lekarza urologa jest leczenie chorych na raka. Stanowi to ponad 80 proc. praktyki klinicznej w dziedzinie urologii. A globalna liczba nowotworów i odsetek nowotworów urologicznych to ponad 25 procent. Problem jest więc istotny. Współczesna urologia to jest głównie uroonkologia. Lekarz urolog jest odpowiedzialny nie tylko za rozpoznawanie, ale także za operacyjne leczenie swoich chorych oraz prowadzenie ich do końca ich życia.
Jakie jest zatem miejsce urologa w leczeniu chorób nowotworowych układu moczowo-płciowego?
Ono jest ustalone od dawna we wszystkich krajach UE. Tam istnieje powszechna wiedza społeczeństwa, w tym kolegów lekarzy, że lekarz urolog w dominującej części swojej działalności jest tym, który leczy chorych na raka. W Polsce, niestety, tak nie jest. To sympozjum to interdyscyplinarne podejście do zagadnienia. Jest jednym z kluczowych elementów mającym na celu przywrócenie rzetelnego wizerunku lekarza urologa w naszym kraju.
A jakie nowości dotyczące leczenia na nowotwory urologiczne są już dostępne dla pacjenta w Polsce? Które świadczenia są w dalszym ciągu niedostępne?
Dysponujemy szeroką gamą nowych leków, także w leczeniu chorych na zaawansowane postacie nowotworów. W tym względzie nie można pominąć kluczowych decyzji resortu zdrowia jak np. umożliwienie dostępu do nowoczesnej terapii hormonalnej czy też oferowanie chorym najlepszych sposobów leczenia farmakologicznego. W przypadku zaawansowanego raka nerki, niestety, dostęp do urotechnologii, czyli tego, co biegunowo odróżnia urologię polską od europejskiej oraz światowej, jest w dalszym ciągu ograniczony. Żywię głęboką nadzieję, że to w niedługim czasie się zmieni. PTU należy do grona wiodących towarzystw naukowych w naszym kraju i jest gotowe na współpracę i dialog w zakresie, który resort zdrowia uzna za stosowny.
A czy resort zdrowia jest gotowy na taki dialog?
Nie mam najmniejszej wątpliwości, że on musi się odbyć. Polscy urolodzy, którzy zasiadają w międzynarodowych gremiach i stanowią elitę urologów nie tylko w kontekście ustalania postępowania, ale również biorą udział w tworzeniu nurtu nowoczesnej urologii europejskiej, są zauważani w Europie. Mam nadzieję, że ich głos, wystarczająco silny, zostanie również usłyszany w Polsce. Tym bardziej, że wszystko co robimy, robimy dla naszych chorych.
Jaka jest opinia PTU na temat badań przesiewowych w raku gruczołu krokowego?
Badania przesiewowe mają na celu spośród zdrowej populacji „przesiać” kandydatów, którzy będą najlepszymi do leczenia. Muszę dobitnie podkreślić, że rak gruczołu krokowego, staje się obecnie chorobą przewleką i w odniesieniu do zapadalności oraz umieralności chorych na nowotwory gruczołu krokowego w naszym kraju i w Europie, ten stosunek jest bardzo korzystny. Badania przesiewowe stanowią w dalszym ciągu punkt do dyskusji i kontrowersyjnych dialogów. Oczywiście jest wielu zwolenników, ale też wielu przeciwników. Tym niemniej musimy podkreślić, że nie można wykluczyć, że w nieodległej przyszłości sens badań przesiewowych, dosyć zmarginalizowany w ostatnim dziesięcioleciu ubiegłego stulecia, zostanie przywrócony, mając na względzie coraz częstsze wykrywanie raka gruczołu krokowego u młodych ludzi i coraz częstsze wykrywanie raka gruczołu krokowego o istotnym potencjale onkologicznym.
Jakie wyzwania stoją przed polską urologią i czy widzi Pan jakieś zagrożenia?
Nie mam niejmiejszej wątpliwości, że w dobie systematycznie starzejących się społeczeństw wzrost zapadalności na nowotwory złośliwe układu moczowego wraz z wiekiem w niedalekiej przyszłości sprawi, że urlog może stać na równi z geriatrą, lekarzem pierwszego kontaktu dla przeważającej większości społeczeństwa. Dlatego warto jest pochylić się nie tylko rzetelnością wyceny świadczeń, ale także przywróceniem prawdziwego wizerunku lekarza urologa w naszym kraju wobec polskiego społeczeństwa i kolegów lekarzy. Lekarz urolog nie jest tzw. męskim ginekologiem, nie zajmuje się wyłącznie leczeniem nieprawidłowości dotyczących zewnętrznym narządów płciowych, ale jak wynika z charakteru dyscypliny, do ktorej środowisko urologiczne jest doskonale przygotowane, dominującą częścią praktyki urologicznej jest leczenie chorych na nowotwory złośliwe, których częstość występowania wzrasta wraz z wiekiem. A opierając się na danych szacunkowych, opracowywanych przez najpoważniejsze instytucje w naszym kraju i Europie, widać, że zachorowalność na nowotwory złośliwe pęcherza, nerki, gruczołu krokowego i jąder będzie wzrastać.