O tym, że ból jest chorobą, z prof. Janem Dobrogowskim, prezesem Polskiego Towarzystwa Badania Bólu rozmawia Alicja Dusza.
Czy w walce z bólem potrzebna jest rewolucja czy raczej stopniowe działania?
Walka z bólem to nie do końca odpowiednie określenie. Dlaczego mielibyśmy walczyć z bólem? Ból ostry uśmierzamy, a leczymy przewlekły. Ostry ból trzeba uśmierzać, bo traci on swoje znaczenie odruchowo-obronne, jak to dzieje się np. w przypadku bólu pooperacyjnego czy pourazowego. Trzeba uśmierzać ostry ból, mimo że niektórzy chirurdzy uważają, że to zakłóca przebieg pooperacyjny. Mamy do spełnienia misję niesienia ulgi w bólu, także ostrym oraz w cierpieniu. W przypadku leczenia przewlekłego bólu mówimy, kiedy ból przewlekły jest chorobą samą w sobie. Dlatego podtrzymuję, to co mówiłem, ból jest chorobą, dlatego we wszystkich krajach i w językach mowa jest o leczeniu bólu, czyli leczeniu chorego z przewlekłym bólem.
Czy wśród lekarzy brak jest informacji o lekach opioidowych i dlatego boją się je przepisywać?
Są pewne utrudnienia - trwają nad tym dyskusje - w przypisywaniu leków opioidowych. Najpierw proponowano, by robić to na różowej recepcie, teraz jest to Rpw., czyli recepta z wtórnikiem, gdzie trzeba wykazać, czy ten właśnie lek jest przepisywany, dla kogo, po co. Moim zdaniem to zbyt przesadne. Stąd mówi się o tym, by te przepisy zmienić. W Polsce zmianie tych przepisów przeszkadza nie tylko sama opioidofobia – lęk przed uzależnieniem, ale także pewne trudności wynikające ze sposobu przepisywania tych leków mogące powodować niedostateczne leczenie pacjentów. Zdarza się, że lekarze innych specjalności mówią: "przecież ja nie mogę już pacjentowi pomóc, bo jest uzależniony od leków opioidowych". Serce boli, kiedy słyszę o tym.