Jak często i od czego to zależy, że w przypadku raka szyjki macicy mamy do czynienia z nawrotem choroby bądź z jej rozsianą postacią?
Problem raka szyjki macicy jest w kraju nie rozwiązany od wielu lat, pomimo, że rak szyjki macicy jest nowotworem, któremu można zapobiec, a profilaktyka pierwotna i wtórna jest obecnie dostępna. Odpowiadając na pytanie – wynika to ze struktury zgłaszania się pacjentów do leczenia. Większość pań, niestety, zgłasza się w zaawansowanych procesach klinicznych. Rozróżniamy klasycznie cztery stopnie zaawansowania klinicznego. Pierwszy i drugi uważany był za stopnie wczesne, ale obecnie nauka idzie do przodu, kiedy patrzymy na pięcioletnią przeżywalność i całkowite odsetki przeżyć, dlatego uważamy, że już od stopnia 2B, niektórzy, że 1B2 możemy mówić o chorobie zaawansowanej. Z definicji osoby, które mają wyższy stopień zaawansowania klinicznego są narażone na ryzyko wznowy albo centralnej czyli w miednicy - tam, gdzie prowadzimy najpierw leczenie pierwotne, albo z rozsiewem choroby nowotworowej czyli drogą krwionośną czy węzłów chłonnych.
Jaki jest w tej chwili wachlarz terapeutyczny dla pacjentek z rozsianą postacią czy nawrotem choroby?
Leczenie zaawansowanej postaci raka szyjki macicy z definicji jest leczeniem wielodyscyplinarnym, po drugie skojarzonym. Mowa tu o chemioradioterapii opartej również o brachyterapię. Mamy także możliwość zastosowania leków nowych biologicznych, mam tu na myśli bewacizumab, a więc białko skierowane przeciwko naczyniowemu czynnikowi wzrostu. Jak pokazały badania zaprezentowane na ASCO w 2014 roku podanie u pacjentek z nawrotową postacią raka szyjki macicy lub z zaawansowanym procesem nowotworowym stadium 4 tej opcji terapeutycznej, przedłuża im życie o kilka miesięcy.
Skuteczność leczenia, o którym Pan Profesor powiedział jest potwierdzona. Jest także w rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Ale jak jest z dostępnością do tej terapii?
Zarówno rekomendacje Polskiego Towarzystwa Ginekologi Onkologicznej, jak i NCCN, na których w dużej części się opieramy, zalecają podawanie tego typu leczenia antyangiogennego u tych pacjentek, o których rozmawiamy. Lek jest zarejestrowany w UE i w Polsce, jest dostępny, natomiast nie ma jeszcze jego refundacji.
Coraz częściej mówimy o kosztach pośrednich i o tym, że często opłaca się zainwestować w nową terapię, być może drogą, ale po obliczeniu kosztów pośrednich okazuje się jest tok racjonalny. Jak to wygląda w przypadku tej terapii skojarzonej?
To bardzo dobre pytanie, bo w medycynie i w onkologii posługujemy się, prócz wskaźników surowych takich jak współczynnik zapadalności, całkowite przeżycie, okres wolny od nawrotu choroby, pięcioletni odsetek przeżycia, istnieje taki wskaźnik, który określamy latami utraconymi z powodu danej choroby. I proszę sobie wyobrazić, że o ile dla raka piersi, który jest najczęstszym nowotworem złośliwym u kobiet związanym z układem rozrodczym, ten odsetek w przypadku raka szyjki macicy jest wyższy. Sięga on blisko 29 lat. Więc młodsze kobiety zachorowują na raka szyjki macicy częściej niż na raka piersi. Pokazanie właśnie tu, że leczenie nawet zaawansowanych postaci może zmniejszyć tę wartość - lata utracone z powodu danej jednostki chorobowej.