Większość wezwań ratowników medycznych do chorych, to wezwania ludzi, których coś bardzo boli. Jak wygląda jakość leczenia bólu w ratownictwie medycznym? Dlaczego zdarza się, że ratownicy wstrzymują się z podawaniem leków przeciwbólowych?
20 kwietnia 2016 roku wprowadzając rozporządzenie o medycznych i niemedycznych czynnościach ratunkowych, które ratownik medyczny może wykonać samodzielnie, rozszerzyliśmy wachlarz leków przeciwbólowych. Po upływie roku funkcjonowania tego rozporządzenia uważam, że jakość leczenia przeciwbólowego dzięki temu rozporządzeniu znacząco się poprawiła. Z drugiej strony rozwój metod diagnostycznych, metod obrazowych powoduje to, że problem zamazywania obrazu klinicznego przez wcześniejsze podanie leku przeciwbólowego, w tej chwili znacząco zmalał. A to dlatego, że to co jeszcze niedawno budziło wątpliwości diagnostyczne w tej chwili jest uchwytne w badaniach obrazowych typu ultrasonografia, tomografia komputerowa, TK z kontrastem, rezonans magnetyczny.
Kiedyś bardzo narzekaliśmy na jakość świadczeń w ratownictwie medycznym. Karetki przyjeżdżały późno, chorzy skarżyli się na poziom wykształcenia i wiedzy medycznej załóg. Jak Pan ocenia dzisiejszy stan ratownictwa medycznego?
Zrobiliśmy istotny postęp w zakresie wykształcenia personelu medycznego, wyposażenia ambulansów i jakości udzielanych świadczeń. W tej chwili ratownik medyczny jest absolwentem studiów wyższych. Jakość udzielanych świadczeń medycznych, czynności ratunkowych wykonywanych przez ratowników medycznych jest dużo lepsza niż na początku tworzenia systemu, z czego jestem bardzo zadowolony. Oczywiście wymagane są jeszcze drobne korekty. Cały czas pracujemy nad tym, by ta jakość była cały czas większa. Zresztą, temu ma służyć tworzone przez nas Centrum Monitorowania Jakości w Ratownictwie Medycznym.