Jak w Polsce wygląda leczenie udarów?
Powiem o naszym doświadczeniu. Od dwóch lat mamy stworzony system, który leczy udar za pomocą trombektomii mechanicznej. Działa on przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu. Jeśli pacjent na terenie województwa małopolskiego dostanie udaru w każdej chwili możemy leczyć go za pomocą mechanicznej trombektomii. Wyszkoliliśmy też lekarzy w innych oddziałach, SOR-ach i jeśli pacjent trafia do nas, to mamy w ciągu 45 minut możliwość rozpoczęcia takiego zabiegu.
Co musimy zmienić w takim razie w Polsce, patrząc na Pani doświadczenia z Krakowa?
Trzeba się po prostu zorganizować. Myślę, że zasoby sprzętowe i ludzkie w Polsce są, natomiast wszystko to wymaga systemu organizacyjnego. Moim zadaniem było tylko stworzyć taki system, który bardzo dobrze się sprawdza, choć na początku zastanawiałam się, jak to jest, że sześć osób jest na dyżurze pod telefonem i nagle przyjeżdżają, by taki zabieg wykonać.
Jak wygląda dostępność do leków w Polsce?
Mechaniczna trombektomiia to zabieg wykonywany za pomocą specjalnego urządzenia – giętkiego drucika mającego średnicę mniej więcej jednego milimetra. Wprowadza się go przez tętnicę udową, aż do dużych naczyń wewnątrzczaszkowych. Cena tego sprzętu to ok. dwadzieścia tysięcy zł. W tej chwili nie jest on refundowany w Polsce. Natomiast lek, który podaje się dożylnie, ten który podawany jest około 10 procent Polaków, przy udarze niedokrwiennym, nie jest drogi. Problemem nie jest dostępność do leku. Problem jest z edukacją społeczną na temat udaru mózgu, jego objawów. Pacjenci nie mają świadomości, że udar mózgu nie boli. Jeśli mają osłabienie jednej strony ciała np. zdrętwienie ręki, to jest jakaś choroba, ale nie dotyczy ona mózgu. A tak najczęściej właśnie objawia się udar mózgu. Pacjenci najczęściej czekają aż objawy same ustąpią. Ale one nie ustępują i w ten sposób tracimy cenny czas. Przekroczenie okna terapeutycznego powoduje, że nie możemy pacjenta już leczyć i wówczas jest on skazany na kalectwo. Na terenie województwa małopolskiego sami się zorganizowaliśmy i prowadzimy różne akcje edukacyjne dla pacjentów np. nakręciliśmy film, który był pokazywany w Telewizji Kraków, z udziałem pacjentów, którzy leczenie dostali. Opowiadali oni jakie mieli objawy oraz o tym jak szczęśliwie byli leczeni. Muszę powiedzieć, że trzeba podejmować takie działania na poziomie województwa. Ja też jestem za tym, żeby to samorządy miały większy wpływ na zarządzanie służbą zdrowia, bo wtedy możemy policzyć pacjentów i lekarzy, wiemy kto dostał leczenie i jest w programie terapeutycznym, dlaczego pacjentów jest mało i co zrobić, by zwiększyć ich liczbę.
Czy wasz krakowski model może być przykładem na całą Polskę?
Myślę, że tak. On jest dostosowany do warunków polskich. Z tym, że na pewno w niektórych województwach leczenie przyczynowe udarów mogliby podjąć kardiolodzy interwencyjni, w innym z kolei angiolodzy. W naszym województwie małopolskim te zabiegi wykonują radiolodzy interwencyjni, którzy prócz leczenia udaru mózgu za pomocą trombektomii mechanicznej leczą również pacjentów mających tętniaki. Leczą wewnątrz naczyniowo. Wydaje mi się, że każde województwo powinno taki system dostosować do możliwości ludzkich i sprzętowych. Nie powinno to być bardzo zunifikowane, bo każde województwo jest inne.