Czy w Polsce ktoś liczy, jakie koszty związane z niedostateczną i źle skonstruowaną opieką nad pacjentem z rakiem jelita grubego ponosi system?
Całe szczęście w polskim systemie ochrony zdrowia oraz nauce jest coraz więcej ośrodków, które zajmują się analizą kosztów chorób. Instytut, którym kieruję, od lat zajmuje się właśnie badaniami i próbą odpowiedzi na pytanie: ile nasze państwo kosztuje choroba. Ostatnio publikowaliśmy raport nt. raka jelita grubego i mamy dość precyzyjne dane. Wiemy, że Narodowy Fundusz Zdrowia za ponad 15 tysięcy pacjentów, których ma zaraportowanych przez świadczeniodawców do swojego sytemu, zapłacił ponad 817 milionów w 2016 roku. Gdy na to nałożymy i dodamy koszty związane z profilaktyką, a trzeba zwrócić uwagę, że one rzeczywiście w polskim systemie rosną (w 2015 to było 30 milionów, ale już 2016 około 40 milionów, i zapowiada się, że będzie ich więcej), to można powiedzieć, że bezpośrednio płacimy za opiekę zdrowotną nad tymi pacjentami około 900 milionów. Ale nie są to wszystkie koszty choroby, bowiem choroba to także nasza niedyspozycja, zarówno ta krótkotrwała wyrażająca się w formie zasiłku chorobowego, ale i ta długotrwała w postaci zasiłku rentowego. I już tutaj ZUS w tej sztafecie idzie prawie ramię w ramię z NFZ, bo roczne koszty Zakładu Ubezpieczeń Społecznych sięgają ponad 780 milionów złotych. I znowu, niestety, to nie wszystko, bo choroba to również utrata produktywności, jakiej nie wytwarza osoba chora. To jest strata tego, co wytwarzamy w miejscu pracy, co się przekłada na produkt krajowy brutto. I te wartości są porażające, bo w ciągu jednego roku polska gospodarka z tytułu przedwczesnej śmiertelności i utraty produktywności osób chorych traci ponad dwa miliardy złotych. Gdy patrzymy na ten rachunek, to zadajemy sobie pytanie czy stać nas na to, by ponosić tak wysokie koszty z tytułu choroby, gdy wiemy, że poprzez poprawę opieki moglibyśmy je zmniejszyć radykalnie i to nie w długiej perspektywie czasowej, ale z roku na rok. I staramy się takich rozwiązań szukać.
Pacjent, który nie jest dobrze leczony, nie ma dostępu do nowych terapii, które podnoszą jakość życia, ma problem z utrzymaniem pracy albo rezygnuje z niej, albo pracuje, ale jego obecność w pracy nie jest efektywna tak, jak gdyby był dobrze leczony. Czy kwestia zaangażowania odpowiednich środowisk i pracodawców albo nacisk, by były prowadzone badania przesiewowe przy przyjęciu do pracy, to rozwiązania, które mogą przynieść dobre efekty?
Absolutnie tak, bowiem zdrowie to nie tylko nasz obywatelski, indywidualny interes, ale przede wszystkim osób funkcjonujących we współczesnym życiu gospodarczym. A pracodawcy, dotknięci dzisiaj w 2018 roku największym wyzwaniem, z którym przez laty do tej pory się nie zmierzyliśmy – deficytem rąk do pracy, coraz głośniej apelują, że zdrowie obywateli to wspólny interes: państwa, systemu ochrony zdrowia i pracodawców. Im potrzebni są pracownicy efektywni, zdrowi i z pełną wydajnością. A podstawą tego jest dobry system prewencji, profilaktyki zdrowia, ale również szybkiej naprawy zdrowia w momencie, kiedy pojawia się choroba. Zatem głos i interes pracodawców wyrażony jest w ich aktywności. Bo zwracam uwagę, że pracodawcy nie chcąc czekać na to jak system publiczny zareaguje, inwestują swoje środki w opiekę zdrowotną, w świadczenia w systemie abonamentowym po to, by o pracowników zadbać wcześniej i być może szybciej, niż mógłby to zrobić system publiczny.
Jakie zmiany systemowe, te najważniejsze, powinny być wprowadzone, by zmniejszyć koszty pośrednie związane z rakiem jelita grubego?
Rak jelita grubego jest doskonałym przypadkiem pokazującym jak w soczewce wyzwania przed którymi stoi polska onkologia. Z jednej strony w sposób naturalny, wymusza na nas większą dyscyplinę i skoncentrowanie działań na edukacji, której brakuje, ponieważ tej jednostce chorobowej naprawdę możemy przeciwdziałać i jej zapobiec. Po prostu musimy zmienić styl życia, sposób odżywiania się, zwiększyć nacisk na wysiłek, ruch i aktywność fizyczną. Zatem, zdecydowanie prewencja, profilaktyka pierwotna, czyli skuteczny system skryningu i badań profilaktycznych, które jak badania wykazują, w sposób naturalny są wymierne. Każde tysiąc kolonoskopii chroni nas przed 30 rakami jelita grubego. To pozwala nam uchronić się przed chorobą. W przypadku wielu innych chorób takiej szansy nie mamy. Jeżeli choroba jednak wystąpi, a dane epidemiologiczne wskazują, że wraz ze starzeniem się społeczeństwa częściej będziemy wykrywali tę chorobę, aby uchronić nas przed śmiercią albo wydłużyć życie z tą chorobą musimy zainwestować w nowoczesną diagnostykę i dobrze zorganizowane oraz wyspecjalizowane ośrodki chirurgii onkologicznej, a przede wszystkim w nowoczesne leczenie tak, aby szanse jakie mają pacjenci nie były wykreślane tylko i wyłącznie tym, że po pewne technologie nie możemy sięgnąć, choć wiemy, że są powszechnie stosowane na świecie. Każda rezygnacja z technologii medycznych, jakie są dzisiaj udostępnione, oznacza po prostu decyzję o kosztach pośrednich i rezygnację z produktywności, na której nam wszystkim zależy, nie pomijając oczywiście znaczenia życia jako wartości bezwzględnie najwyższej.