Jedna z tez o zdrowiu zwraca uwagę na to, że obywatele powinni brać odpowiedzialność za własne zdrowie. Jak należy to rozumieć?
W ochronie zdrowia cały czas na wielu polach funkcjonujemy w obrębie dawnego systemu komunistycznego, który zdejmował z obywatela odpowiedzialność za całe życie. Tak naprawdę obywatel nie musiał podejmować żadnych decyzji, bo państwo dla swojego bezpieczeństwa organizowało obywatelowi życie (taka była koncepcja). Ten sposób myślenia nadal pokutuje, zwłaszcza, co zrozumiałe, u osób ze starszego pokolenia. Niestety większość chorób na jakie zapadamy są często konsekwencją niewłaściwych przez lata zachowań i chorób cywilizacyjnych jak: otyłość, cukrzyca, choroby związane z nadużywaniem alkoholu, tytoniu. To ogromna rzesza pacjentów.
Istotnym zadaniem jest uświadomienie, że zdrowie jest takim samym kapitałem czy takim samym dobrem jak np. sprawność własnego samochodu czy szczelność rur w domu. Jest to trudne, choć z drugiej strony wydaje się dość oczywiste. Takim klasycznym przykładem jest palenie papierosów. Wszyscy wiedzą, że palenie szkodzi i nie ma nic w paleniu dobrego, niemniej miliony ludzi pali.
Mówimy otwarcie, że jeżeli człowiek dopuszcza się pewnych ryzykownych zdrowotnych zachowań (jest wolność i może to robić), to kiedy przyjdzie do jego leczenia, być może powinien ponosić większe koszty. Nie widzimy powodu, żeby państwo czy całe społeczeństwo finansowało leczenie chorób wynikających z nieodpowiedzialnych zachowań. Taka teza brzmi może dość radykalnie, ale musimy ją stawiać, ponieważ pieniądze na ochronę zdrowia nie są niewyczerpalne. Taki system funkcjonuje już w różnych krajach, kiedy normalnie zawiera się ubezpieczenie zdrowotne, człowiek oceniany jest bardzo szczegółowo pod kątem ryzyka np. pytany jest czy pali, czy w rodzinie były choroby nowotworowe (tu nie mamy na to wpływu, choć niektóre nowotwory wynikają ze stylu życia), czy nadużywa alkoholu, jaką ma masę ciała itd. Dlaczego państwowa ubezpieczalnia, ochrona zdrowia nie ma stosować takich samych metod?
Jak mogłoby to wyglądać w praktyce?
Może to zabrzmi zabawnie, ale w praktyce wysokość składki zdrowotnej albo podatku mogłyby być uzależnione od masy ciała. Proszę sobie wyobrazić, że w kwietniu wszyscy się ważą i składają zeznanie o swojej wadze certyfikowanym podpisem razem z zeznaniem PIT. Następnie na tej podstawie jest dla nich wyliczana składka zdrowotna czy podatek. Ten model nigdzie nie jest stosowany, ale mniej więcej tak to powinno wyglądać. Spożywanie nadmierne alkoholu, pokarmów ewidentnie niezdrowych, zawierających dużo cukrów prostych, powinno być po prostu kosztowne. Wtedy, pieniądze wydawane na te ryzykowne zachowania w jakimś stopniu powinny wracać do ochrony zdrowia. I to byłoby chyba dosyć sprawiedliwe. To są aspekty polityczne, coś co wykracza poza medycynę, dotyczy zdrowia publicznego i decyzji podejmowanych na najwyższych szczeblach w ministerstwie, w parlamencie. Politycy boją się zawsze takich radykalnych zachowań. My widzimy do dołu jak wygląda ochrona zdrowia i z czym się borykamy. W każdym szpitalu na oddziałach wewnętrznych, powie to każdy lekarz, jedna trzecia czy jedna druga pacjentów to osoby, które trafiły do szpitala, bo nadużywali alkoholu. Możemy rozkładać ręce i leczyć każdego. Robimy to, ale nie jest to chyba do końca sprawiedliwe.
Tezy o zdrowiu mówią też o składce zdrowotnej. W jaki sposób można zróżnicować składkę zdrowotną?
To jest kolejny wrażliwy politycznie temat. Na prywatnym rynku ubezpieczeń, możemy zawsze zawrzeć składkę podstawową lub rozszerzoną. Np. ubezpieczenie samochodu: jak zapłacimy trochę więcej, to każdą szkodę będziemy mieli pokrytą. Podobną gradację można by wprowadzić na poziomie ZUS. Wrócę do przykładu palenia. Medycyna skończyła badania nad paleniem. Wiemy jednoznacznie, że jest niekorzystne dla zdrowia. I prawdopodobnie jest utrzymywane tylko dlatego, że państwo czerpie istotne zyski ze sprzedaży papierosów. Ale straty, zwłaszcza jeśli chodzi o indywidualnych palaczy, są kolosalne. Palenie nie powinno istnieć. Oczywiście pozostaje pytanie co z producentami tytoniu. Trzeba ułożyć plan na kilka lat, aby producenci tytoniu mogli wymienić uprawę tytoniu na coś innego. W tezach zmierzamy do tego, że jeśli chcemy poprawić ochronę zdrowia, musimy wyjść daleko poza zwykłą medyczną praktykę. I do tego potrzebne jest zrozumienie i zaangażowanie polityków.