Martyna Chmielewska: Dlaczego sytuacja w szpitalach powiatowych jest tak zła?
Ludwik Węgrzyn: Największe zamieszanie wywołała ostatnia zapowiedziana przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego podwyżka dla pielęgniarek. Kobiety te mało zarabiają w szpitalach powiatowych, także podwyżka im się należy. Niestety zostało to wszystko bardzo nieprofesjonalnie zorganizowane. Co więcej w Małopolsce i Wielkopolsce NFZ wycofał się z wypłacenia szpitalom pieniędzy za tzw. nadwykonania. Fundusz trzyma się kwoty i limitu, jakie zostały zawarte w sieci szpitali. Wszystkie pieniądze, które szpital przeznaczył na dodatkowe wykonania, zwłaszcza te, które ratują życie i zdrowie, nie zostały uwzględniane. Powoduje to, że szpitale powiatowe są w kiepskiej sytuacji finansowej.
M.Ch.: Pielęgniarki otrzymały podwyżki. Wywołało to negatywne emocje wśród innych zawodów medycznych. Jak Pan sądzi, co należy zrobić, żeby nie doszło do wojny pomiędzy zawodami medycznymi?
L.W.: Trzeba dać zawodom medycznym podwyżki. Powinien być jeden spójny system płac. Chodzi o to, żeby na równi traktować wszystkie grupy.
M.Ch.: Która z grup pracowników ochrony zdrowia w szpitalach powiatowych zarabia najwięcej, a która najmniej?
L.W.: Wydaje mi się, że najwięcej zarabiają lekarze, następnie pielęgniarki, potem ratownicy medyczni. Bardzo źle zarabiają pracownicy z laboratorium. Problem polega na tym, że ludzie odejdą z pracy z powodu niskich zarobków. Pracownicy z Ukrainy przyjadą do Polski. Pobędą chwilę w naszym kraju i wyjadą do Niemiec. Zostaną tam, gdzie dostaną więcej pieniędzy.
M.Ch.: Czy w najbliższym czasie dojdzie do wypowiadania umów przez pracowników ochrony zdrowia?
L.W.: Nie wiem. Jeśli minister zdrowia Łukasz Szumowski oraz rząd się nie opamięta, to wszystkie szpitale wypowiedzą umowy. To będzie tragedia.
M.Ch.: Jakie działania należy podjąć, żeby poprawić sytuację w szpitalach powiatowych?
L.W.: Trzeba zacząć poważnie traktować ludzi, którzy są zatrudnieni w szpitalach, dać im odpowiednie wynagrodzenia.