Jakie są według Pani kluczowe kwestie, które poprawią bezpieczeństwo zdrowotne Polaków?
Kiedy pytamy Polaków, jak się czują w zakresie ochrony zdrowia, to najczęściej udzielaną odpowiedzią jest dyskomfort związany z czekaniem na procedurę medyczną. To dla nas dziś największe wyzwanie. Widzimy, że odpowiadającymi są głównie osoby starsze. Zatem dla nich czas oczekiwania, nawet nie odległość usługi medycznej, bo ta poprawiła się znacząco w ostatnich latach, tylko długość postępowania, to jest to z czym musimy sobie rzeczywiście poradzić. Jest też drugi element, trudny, ale warto na niego zwrócić uwagę, to profilaktyka. Widzimy i prowadzimy analizy państw, gdzie to poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego jest najwyższe (USA, Europa Zachodnia). Tam, gdzie mamy współfinansowanie, pacjent znacznie większą wagę przykłada do elementu profilaktycznego, aby tę konieczność stałej opieki medycznej odsunąć jak najdalej od siebie. Więc to też jest drugi element, który musimy brać pod uwagę w dyskusji publicznej. Wreszcie trzeci. Kiedy pytamy w Polsce osoby czy cena jest barierą w praktykach medycznych, to ona pojawia się w przypadku niektórych procedur medycznych. Co piąty respondent mówi nam, że cena jest powodem, dla którego nie wykupuje leków. Zatem koszyk pewnych świadczeń dla tych najuboższych i dla starszych osób, bo to odpowiedzi udzielane są przez osoby starsze, to jest to, z czym musimy sobie poradzić. Mam nadzieję, że darmowe leki 75+ w pewnym sensie adresują ten problem.
Mam wrażenie, że Ministerstwo Zdrowia jest jedynym adresatem wszelkich działań związanych z bezpieczeństwem zdrowotnym Polaków. Wydaje się, że współpraca między resortami powinna być kluczem do tego, by pozyskiwać dodatkowe fundusze i rozwiązywać problemy w służbie zdrowia. Czy ta współpraca się udaje?
Myślę, że dzisiaj nie ma żadnego obszaru życia wspólnotowego ani gospodarczego, który nie jest interresortowy. Tak samo jest ze zdrowiem. Jeżeli popatrzymy na krzywą, to od początku XIX wieku nasze życie się wydłuża. Nie patrząc na pierwszą i drugą wojnę światową, żyjemy coraz dłużej. Jeśli ten system ma udźwignąć również rosnącą liczbę osób starszych, to wymaga zmiany modelu społecznego, a także rozwojowego. To olbrzymie gałęzie gospodarki, bo jeśli mówimy nie tylko opiekuńczych, ale procedurach medycznych, które mogą się pojawić w związku z nowymi chorobami, to jest to ogromna działalność gospodarcza. Jeśli mówimy o skutecznej ochronie zdrowotnej w przypadku osób, które nie zawsze przecież muszą korzystać ze szpitala, mogą być monitorowane zdalnie, czyli rozwoju telemedycyny, to znowu kolejna gałąź gospodarcza. I tu znowu mamy ministra zdrowia, rozwoju, cyfryzacji, bo ktoś te dane musi zabezpieczyć. Kolejny element – jeśli mówimy, że chcemy być bardziej mobilni, żeby Polacy się poruszali, to nie możemy tworzyć 16 systemów informacyjnych – informacji medycznej, bo on musi być spójny i zwarty. Ktoś kto mieszka pod Krakowem, a wyprowadzi się na jakiś czas pod Gdańsk, to jego informacje o stanie zdrowia muszą być dostępne dla systemu w północnej Polsce.