– Ten rok był rekordowy, jeśli chodzi o liczbę przeszczepów w Polsce. Wszyscy się z tego cieszymy, bo pamiętamy niedawną zapaść w transplantologii, spowodowaną pandemią. Znam problemy transplantologii i obserwowałam jej rozwój. Mój resort prosi o inspiracje dla programów, które propagowałyby ideę donacji narządów i wspierały informacyjnie społeczeństwo – powiedziała wiceminister zdrowia Urszula Demkow.
Choć są powody do radości, to okazuje się, że bardzo wiele pozostaje jeszcze do zrobienia. Jak przypomniał prof. Roman Danielewicz, przewodniczący Krajowej Rady Transplantacyjnej, wciąż nie udaje się zabezpieczać tylu przeszczepień, ilu oczekiwaliby biorcy.
– Musimy kontynuować i prowadzić akcję promującą medycynę transplantacyjną, i to w wymiarze zarówno ogólnospołecznym, jak i regionalnym. Potrzebny jest udział w tym nie tylko transplantologów, ale także przedstawicieli rządu, samorządów i mediów. Ważny jest też udział w takiej kampanii osób po przeszczepieniu, a także dawców żywych i rodzin zmarłych dawców. Musimy kreować pozytywny wizerunek medycyny transplantacyjnej, pokazywać korzyści i to, że biorcy odzyskują pełną sprawność – mówił prof. Roman Danielewicz.
Jak dodał, potrzebne jest także mocniejsze promowanie przeszczepień od żywych dawców oraz wdrożenie pobierania narządów od osób po zatrzymaniu krążenia.
– Pewne prace w tym kierunku już miały miejsce kilka lat temu. Wciąż, z różnych względów – i finansowych, i organizacyjnych – nie udaje się tego w Polsce w pełni wdrożyć. Trzeba społeczeństwu uświadomić zalety tego, ale także opracować podstawy do wdrożenia takiego programu – postulował przewodniczący KRT.
O tym, jak ważne są działania promocyjne o charakterze regionalnym, mogą świadczyć efekty Programu Daj Życie, realizowanego w latach 2022-2023 przy wsparciu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego. W jego ramach w 15 szpitalach prowadzona była akcja informacyjna z udziałem psychologów i aktorów, odbyły się dwie konferencje warsztatowe dla koordynatorów transplantacyjnych, a także zorganizowano dzień transplantacyjny w ośmiu policealnych szkołach medycznych. Działania promocyjne wzmacniały spoty wyświetlane w Kolejach Mazowieckich.
– O ile w całej Polsce liczba donacji wzrosła rok do roku o 25 proc., to na Mazowszu mieliśmy ten wzrost 50-procentowy. Okazuje się, że są możliwości i da się. Trzeba tylko trochę środków i chęci do pracy – podkreślał prof. Maciej Kosieradzki.
– Transplantolodzy co kilka lat doświadczają jakiejś katastrofy, dotyka nas jakieś nieszczęście. Ostatnim z nich była epidemia COVID, która spowodowała dramatyczny spadek liczby przeszczepień. Po każdej takiej katastrofie mrówczą pracą powoli odbudowujemy aktywność, aż wydarzy się kolejna katastrofa – dodał prof. Kosieradzki.
O niebagatelnej roli działań promocyjnych mówił tez prof. Wojciech Lisik, konsultant krajowy w dziedzinie transplantologii klinicznej.
– Przez promocję otwieramy głowy, przede wszystkim młodym ludziom. Otwieramy głowy na to, że można zostać dawcą po śmierci. Przeprowadzona zawczasu rozmowa z rodziną niezwykle ułatwia później cały proces bycia dawcą, jeśli dojdzie do tragicznego zdarzenia – mówił prof. Lisik.
– Ośrodki polskie są świetnie wyszkolone i mogą przeszczepić wszystkie narządy, które przyjdą nam do głowy. Wzrost w dziedzinie transplantologii związany jest nie z tym, że nagle zaczęliśmy świetnie przeszczepiać, tylko dlatego, że pojawiła się większa pula dawców i że zaczęliśmy akceptować tych, którzy do tej pory nie byli akceptowani – podkreślił.
Okazuje się jednak, że promowanie donacji narządów potrzebne jest również wśród szpitali. Aż 70 proc. z nich nie zgłasza dawców.