Obecnie na kierunku zdrowie publiczne studiuje w Polsce 2500 osób. Mamy około 20 tys. jego absolwentów, prawie tyle co ratowników medycznych czy farmaceutów – poinformował dr hab. Grzegorz Juszczyk z Zakładu Zdrowia Publicznego WUM.
Specjalista zdrowia publicznego to absolwent studiów wyższych, mający interdyscyplinarną wiedzę z zakresu nauk medycznych, nauk o zdrowiu oraz społecznych wraz z elementami nauk ekonomicznych, prawnych i zarządzania. Zna się na szeroko pojętej promocji zdrowia, prowadzeniu programów zdrowotnych, ocenie stanu sanitarno-epidemiologicznego, funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia. Cechuje się znajomością zarządzania, organizacji i finansowania opieki zdrowotnej oraz umiejętnością organizacji i koordynacji działań mających na celu poprawę stanu zdrowia populacji. Niestety, sformułowanie „zdrowie publiczne” wciąż dla wielu nie jest jasne. A brak uregulowanej kwestii zawodu specjalisty zdrowia publicznego, wykazu stanowisk, na których mogliby być zatrudniani absolwenci i wciąż słaba pozycja zdrowia publicznego w sektorze ochrony zdrowia powodują, że absolwenci tego kierunku często nie mogą znaleźć pracy.
Dr hab. Grzegorz Juszczyk poinformował, że w marcu 2024 r. wchodzi w życie ustawa o zawodach medycznych, w której znalazł się zawód profilaktyka zarezerwowany dla specjalistów zdrowia publicznego. Ustawa tworzy Centralny Rejestr Osób Uprawnionych do Wykonywania Zawodu Medycznego. Profilaktyk zyska prawo wglądu do dokumentacji medycznej niezbędnej do udzielania świadczeń.
Uczestnicy Kongresu podkreślali, że ważne jest, aby usługi profilaktyka znalazły się w koszyku świadczeń gwarantowanych i aby znalazł się płatnik za te świadczenia.
Prof. Dorota Kaleta, prodziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego w Łodzi opowiadała, że na jej uczelni na pierwszym stopniu kształcenia dostępne są dwie specjalności: zdrowie środowiskowe i nadzór sanitarno-epidemiologiczny oraz organizacja i zarządzanie w ochronie zdrowia. Z jej doświadczeń wynika, że absolwenci kierunku pracują na uczelni lub zostają prezesami i dyrektorami dużych szpitali.
– Mamy program mentorski, w ramach którego studenci spotkają się z absolwentami – poinformowała.
Dr hab. Filip Raciborski, przewodniczący rady programowej kierunku Zdrowie Publiczne Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wskazał, że podczas pandemii COVID-19 okazało się, jak ważni są specjaliści zdrowia publicznego. Trzeba było analizować dane i prognozować. Ktoś musiał stawić czoło infodemii, czyli nieprawdziwym lub wprowadzającym w błąd informacjom w środowisku cyfrowym i fizycznym. Infodemia powodowała dezorientację i skłonność do podejmowania ryzyka, prowadziła do braku zaufania do organów służby zdrowia. Okazało się, że ktoś musi prowadzić dialog z przeciwnikami szczepień. Potrzebni byli ludzie, którzy specjalizują się w komunikacji i potrafią to modelować.
– Brakowało także osób, które potrafią powiedzieć, czy np. decyzje o zamknięciu cmentarzy są zasadne? – przypomniał.
Swoich studentów, już absolwentów kierunku spotykał w administracji, w samorządzie lokalnym.
Dr hab. Mariusz Wysokiński, dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego w Lublinie mówił o zagrożeniach do wykorzystania potencjału absolwentów zdrowia publicznego.
– W mniejszych miejscowościach liczba instytucji jest ograniczona, więc możliwość zatrudnienia mała. Dlatego konieczne jest podjęcie dalszych prac związanych ze standaryzacją kierunku, aby sprecyzować stanowiska, które absolwenci mogą sprawować. W środowiskach, gdzie lobby lekarskie jest silne, mogą nie mieć takiej możliwości – mówił.
Dodał, że dużą rolę w zagospodarowaniu absolwentów będą odgrywały samorządy.
– Pandemia otworzyła oczy administracji i młodym ludziom zastanawiającym się nad swoją przyszłością. Widzimy wzrost zainteresowania kierunkiem po pandemii – poinformował.
Wioleta Tomczak, posłanka RP, która jest absolwentką kierunku zdrowie publiczne opowiadała o swojej ścieżce kariery. Pracowała w organizacji pozarządowej zajmującej się programami profilaktycznymi, w Urzędzie Miasta zajmując się zdrowiem, została wykładowcą akademickim i posłanką. Zadeklarowała, że będzie prowadzić działania rzecznicze na rzecz zdrowia obywateli i wprowadzania rozwiązań, które pozwolą wykorzystać potencjał absolwentów tego kierunku w obszarze zdrowia.
– System wymaga reformy w kooperacji i konsultacji z ekspertami, absolwenci zdrowia publicznego muszą przejąć profilaktykę i odciążyć pielęgniarki. Budżety samorządów będą odciążone z prowadzenia programów szczepień HPV i refundacji in vitro, a specjaliści zdrowia publicznego będą potrafili odczytać mapę potrzeb zdrowotnych i zaanektować środki na inne programy, które będą służyć społeczności lokalnej – wyliczała.
Prof. Tomasz Zdrojewski z Zakładu Prewencji i Dydaktyki Katedry Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego podkreślił, że system jest skazany na nowe zawody komplementarne do zawodów lekarza i pielęgniarki. – Mamy podwójny kryzys zdrowotny – największe od 30 lat zastopowanie wszystkich wskaźników wydłużania życia Polaków i maksymalne tempo starzenia się oraz kryzys wywołany pandemią. Zdrowie publiczne musi pomóc całemu systemowi – powiedział.
Dr hab. Piotr Tyszko, profesor IMW Instytutu Medycyny Wsi w Lublinie zaprezentował analizę sytuacji absolwentów na rynku pracy. Okazuje się, że skraca się czas poszukiwania pracy zawodowej. W lepszej sytuacji są ci, którzy studiowali zaocznie, ponieważ wcześniej byli już zatrudnieni. – Najlepszym rozwiązaniem wydaje się znalezienie pracy i rozpoczęcie studiów lub szukanie pracy już na studiach – wskazał.
Dr hab. Filip Raciborski dodał, że z tego powodu na jego uczelni na studiach magisterskich jest jeden dzień wykładowy online, dwa dni stacjonarne i dwa dni na pracę zawodową. – Będziemy modyfikować rozwiązania, aby sprostać potrzebom rynku pracy – zapowiedział.
Prof. Dorota Kaleta również podkreślała, że istotne jest, aby studenci jak najszybciej rozpoczynali pracę nawet w niepełnym wymiarze godzin. Na jej uczelni wprowadzono praktyki zawodowe, które cieszą się dużym powodzeniem. Wiele osób zostaje w miejscu odbywania praktyk.
Dr hab. Mariusz Wysokiński wskazał, że w 2030 r. 60% personelu medycznego będzie w wieku emerytalnym, a to oznacza zapotrzebowanie na usługi specjalistów zdrowia publicznego. – Trzeba ustandaryzować kierunek, co stworzy miejsca pracy i zadbać o źródło płatności za świadczenia, które będą realizować absolwenci – postulował.
Dr hab. Piotr Tyszko przypomniał, że są sektorowe ramy kwalifikacji opracowane przez Państwowy Zakład Higieny, ale nie zatwierdzone. A to narzędzie pomogłoby w określeniu roli absolwentów.
Prof. Tomasz Zdrojewski mówił o integracji opieki zdrowotnej i społecznej, co widać w polityce senioralnej.
Postulował powstanie rejestru absolwentów, aby polityka kadrowa była oparta na faktach.
Posłanka Wioleta Tomczak radziła studentom, aby angażowali się w działalność kół naukowych i poznawali specjalistów zdrowia publicznego. – Ważne jest podejście z pasją i znalezienie swojego obszaru zainteresowań – sugerowała.