Od 9 do 10 czerwca na Uniwersytecie Warszawskim trwa Kongres Humanizacji Medycyny, podczas którego eksperci pochylają się nad tematami relacji międzyludzkich, roli specjalistów i organizacji pacjenckich w systemie ochrony zdrowia i procesu leczenia. Minister zdrowia otwierając kongres, podkreślał, że system opieki zdrowotnej przez ostatnie dwa lata został bardzo głęboko doświadczony.
- Praca medyków w epidemii była ponad możliwości. To rodzi konsekwencje w postaci stresu i frustracji, która potem przerzuca się chociażby na relacje z pacjentem – stwierdził. W jego ocenie odhumanizowanie medycyny jest realnym zagrożeniem, czy też scenariuszem, a sprzyjają temu zarówno zmęczenie pracowników ochrony zdrowia, jak i wzrost znaczenia nowoczesnych technologii. - Dyskusja o humanizacji medycyny powinna skupiać się na komunikacji, empatii i zaufaniu - przekonywał Niedzielski, który dodał również, że owo zaufanie „przez niektóre grupy lekarzy” w czasie pandemii zostało naruszone. Prawdopodobnie szef resortu zdrowia miał na myśli ograniczenie przyjęć czy też zamknięcie – fizyczne – placówek i przejście na teleporady, bo podczas swojego wystąpienia przyznał, że w zakresie teleporad technologia skokowo – w sposób wymuszony przez pandemię - wyprzedziła przygotowanie mentalne.
Radosław Sierpiński, prezes Agencji Badań Medycznych, zwrócił uwagę, że bez względu na to, co mówimy o technologiach i innowacjach, to podstawą medycyny zawsze musi być czynnik humanizmu. - Zawsze pacjent musi być w centrum działań – przypominał, odwołując się do wielkich autorytetów polskiej medycyny, prof. Franciszka Walczaka, który twierdził, że nadrzędną rolą lekarza nie jest wyleczenie pacjenta, ale towarzyszenie mu w chorobie oraz prof. Andrzeja Szczeklika, który w swoich książkach pochylał się nad humanistycznym wymiarem medycyny.