Jak zmienia się świadomość pacjentek z rakiem piersi na przestrzeni lat? Chcą wiedzieć więcej o standardzie leczenia?
Dzisiejsza pacjentka z rakiem piersi to kobieta wyedukowana. Pacjentki chcą się angażować w proces leczenia, w ścieżkę, którą przechodzą. Cieszy mnie to, bo każda pacjentka powinna chociaż trochę się dowiedzieć na ten temat. Dzięki temu może być dobrym partnerem w leczeniu. Pacjentki często zbyt długo błądzą. Kiedy pojawia się podejrzenie nowotworu piersi, to okazuje się nierzadko, że ta ścieżka jest zbyt długa i nieprawidłowa. Pacjentka od samego początku powinna być wyposażona w skondensowaną wiedzę o tym, jak poruszać się w systemie i co powinno się zadziać, by proces diagnostyki wstępnej oraz pogłębionej przebiegł sprawnie i jak najszybciej zaczął się proces leczenia.
Bardzo istotne są w tym kwestie związane z jakością życia pacjentek. Jak jakość życia wpływa na proces terapeutyczny i co może zrobić i lekarz i pacjentka, by to poprawić?
W ostatnich latach znacznie poprawił się dostęp do leków w leczeniu raka piersi. Niezmiernie nas to cieszy, bo lekarze mają szeroki wachlarz dostępnych terapii. Leki są podawane w różnych formach: doustnie, podskórnie czy dożylnie. Jest więc pewna elastyczność i niezmiernie mnie cieszy, jeśli przy podejmowaniu decyzji terapeutycznej jest też rozpatrywany aspekt jakości życia pacjentki w kontekście skutków ubocznych oraz jakości i funkcjonowania w życiu prywatnym, zawodowym czy społecznym. Są pacjentki, które podczas leczenia chcą mieć czas tylko dla siebie, biorą zwolnienia lekarskie i oddają się leczeniu. Są też i takie, i to teraz znacząca większość, które chcą aktywnie pracować. Jadą na chemię czy podanie podskórne i wracają do pracy, pełnią swoje role. Nowe formy podania znacząco wpływają na poprawę jakości życia pacjentki. To niezmiernie ważne, bo dzięki temu unikamy tzw. kosztów pośrednich, obciążających system. To zwolnienia lekarskie czy konieczność zatrudniania dodatkowej osoby do opieki nad pacjentką.
Dziękuję za rozmowę.