– Szafuje pan, jako katolik, słowem „kłamca”. Kłamcą nazwał pan wicemarszałka Włodzimierza Czarzastego, który mówił o tym, że mrozi Pan, blokuje, nie dopuszcza do procedowania ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży. Zamrażarkę sejmową zamienił pan na uśmiechniętą chłodnię. Podobno w szufladach nie ma pan żadnych schowanych projektów, a właśnie pan to robi. Dla mężczyzn rządzących tym krajem nigdy nie ma dobrego czasu dla kobiet. A to wejście do NATO, a to wejście do Unii, a to wybory i kolejne wybory. Po pierwszej turze wyborów samorządowych będzie druga tura, a po niej wybory europejskie, prezydenckie, a następnie parlamentarne. Składam wniosek formalny o zamknięcie posiedzenia celem uzupełnienia porządku obrad o projekty dotyczące prawa do przerywania ciąży. A ta błyskawica będzie wymierzona w pana – powiedziała z mównicy, wskazując na symbol Strajku Kobiet.
Do słów posłanki odniósł się Szymon Hołownia, który wskazał, że twierdzenie, iż projekty dotyczące prawa do przerywania ciąży są nierozpatrywane, jest błędne.
– Została wyznaczona data, kiedy zostaną one rozpatrzone. Tą datą jest 11 kwietnia i zostanie ona dotrzymana. Nie dopuszczę do tego, żebyśmy wyszli z tej izby na Dzień Kobiet z koszem pełnym projektów ustaw, które miały poprawić prawa kobiet w Polsce. To będzie policzek dla tych, które nas wybrały, tych, które uwierzyły w nadzieję niesioną przez koalicję 15 października. Jeżeli będę miał zgodną deklarację wszystkich klubów tworzących dziś sejmową większość, że projekty, z których ostatnie spełniły wszystkie wymogi formalne w ubiegłym tygodniu, nie zostaną wyrzucone w pierwszym czytaniu, to jestem otwarty na rozmowy w tej sprawie. Chcę zrobić wszystko, żeby zminimalizować ryzyko dla polskich kobiet, że odbędzie się w tym Sejmie polityczny show, a wyjdziemy stąd z niczym – przekonywał marszałek Sejmu.
Decyzji Szymona Hołowni broniła poseł Żaneta Cwalina-Śliwowska z Polski 2050. Jak powiedziała, najgorszą sytuacją, jaką można by sobie było wyobrazić jest taka, w której wszystkie cztery projekty trafiają do kosza.
– Polska 2050 jest za pracą nad wszystkimi projektami o terminacji ciąży i za tym, by głos każdego środowiska był brany pod uwagę. Jesteśmy za konstruktywnymi rozwiązaniami i pokojem w koalicji – podkreślała.
– Czekamy 30 lat i może pan uważać, że tydzień lub dwa czy trzy różnicy to już żaden problem. A ja uważam, że jest problem i niedługo na ulicach znów zobaczymy te błyskawice – ripostowała w kierunku marszałka Anna Maria Żukowska.
Z kolei minister ds. równości Katarzyna Kotula podkreślała, że zawsze jest dobry czas na mówienie o prawach kobiet.
– Polki od ponad 30 lat czekają na rzetelną debatę na temat aborcji, ale przerywają ciąże, niezależnie od tego, czy politycy używają sejmowych zamrażarek, uznają czy przed wyborami, czy po nich jest dobry czas. Polki przerywają ciąże niezależnie od tego, czy niektórzy politycy zwracają się do nich z fałszywą troską, mówiąc: to dla waszego dobra. Rząd koalicji 15 października i Lewica obiecała wam, że po ośmiu latach rządów tych, których państwo było opresyjne zrobimy wszystko, aby każdy wasz wybór był szanowany, byście same mogły podejmować decyzje o swoim zdrowie, ciele i życiu. Na stole leżą dobre projekty Lewicy i Koalicji Obywatelskiej, na stole leży nowy kompromis. To projekt o dekryminalizacji aborcji – zaznaczała Katarzyna Kotula.