Jaka jest perspektywa pacjentów w związku z prowadzonymi w Ministerstwie Zdrowia pracami, które dotyczą wprowadzenia do koszyka świadczeń gwarantowanych diagnostyki onkologicznej, opartej na badaniach molekularnych?
Jesienią ubiegłego roku Ogólnopolska Federacja Onkologiczna złożyła do Ministerstwa Zdrowia apel o poparcie starań Polskiego Towarzystwa Onkologii w zakresie wprowadzenia badań diagnostyki molekularnej do diagnozowania nowotworów. Mam nadzieję, że to wreszcie się stanie, ponieważ teoretycznie możliwości są, ale gdzieś nam one umykają.
Mamy dostępne wszystkie narzędzia, czyli są możliwości diagnostyczne, mamy świetne terapie celowane w koszyku świadczeń, a i tak to się wszystko rozmywa i w efekcie traci na tym przede wszystkim pacjent. Przedłużona diagnostyka, jeżeli się nie zastosuje najnowszych możliwości, powoduje to, że choroba się rozwija.
Bardzo często pacjenci zamiast skorzystać z nowoczesnej metody, przechodzą przez szereg innych różnych badań. Dopóki to się nie zmieni, my wszyscy będziemy ponosili na tym straty, bo drugie tło to jest takie, że system ponosi straty finansowe. Kiedy pacjent czeka dłużej na leczenie, nowotwór się rozwija, jest coraz trudniejszy w leczeniu, do tego kolejne wykonywane badania niewiele zmieniają w tej sytuacji. To marnotrawstwo środków finansowych.
Są takie województwa, w których ta diagnostyka jest stosowana i są takie województwa, w których jest to nikły procent. Trzeba się dobrze zastanowić nad tym. Organizacje pacjentów zawsze stoją za tym, żeby jak najszybciej wprowadzać jak najnowocześniejsze rozwiązania, szczególnie właśnie w onkologii, w tych chorobach, które mają taki bardzo dynamiczny przebieg. To jest ważne dla rodzin, dla chorych, dla nas jako społeczeństwa, ale również trzeba popatrzeć na koszty finansowe systemu ochrony zdrowia.