Żeby opowiedzieć historię "Rajdu po zdrowie", musimy przedstawić Państwu Grzegorza Rakowieckiego:
Jestem członkiem Fundacji Carita i uczestnikiem badań klinicznych w Poznaniu. Z Fundacją Carita już od czterech lat staramy się pokazać, że ze szpiczakiem można żyć. Trzeba żyć jak dotychczas albo jeszcze lepiej. Choroba w tym nie przeszkadza, choć są przypadki, że jest to trudne. Pasja, jaką jest dla mnie rower, pozwoliła mi nie myśleć o chorobie.
Kto wpadł na pomysł „Rajdu po zdrowie”? Dlaczego postanowiliście zorganizować taką imprezę?
Łukasz Rokicki, prezes Fundacji Carita: Historia jest niezwykła. W 2019 r. na jednym z oddziałów hematoonkologicznych w Poznaniu, sam czekając na badania, zobaczyłem osobę w stroju kolarskim. To był Pan Grzegorz. Przyjechał rowerem na podanie chemii, tyle że nie kilka ulic a 300 km! Zapytałem: Ale jak to, na podanie chemii? Odpowiedział: Tak, bo mi terapia w niczym nie przeszkadza. Zainspirował mnie do tego, by pokazać innym, że leczenie, diagnoza, nie przekreśla niczego, że można normalnie żyć, a nawet lepiej niż przed chorobą. Dlatego pokazujemy, że jeżeli mamy dostęp do nowoczesnych terapii, jesteśmy dobrze prowadzeni, to choroba nie jest straszna, możemy być aktywni, być sportowcami, pracować i fajnie żyć.
W „Rajdzie po zdrowie” startuje wiele osób: pacjenci, lekarze, ludzie wspierający ten ruch. Jak to jest ścigać się z własnym lekarzem?
Grzegorz Rakowiecki: Od ścigania ważniejsza jest wspólna sprawa, rozmowy na luzie. Tu inaczej rozmawiamy niż w gabinecie. Bo lekarz też człowiek i na imprezie nie ma bariery, która jest w szpitalu. Dlatego łatwiej nam się rozmawia.
„Rajd po zdrowie” jest wydarzeniem, gdzie można także zadbać o zdrowie.
Łukasz Rokicki: Stworzyliśmy strefę zdrowia, żebyśmy mogli o nim mówić i żeby osoby, które przyjadą na rajd, mogły się przebadać. Przygotowaliśmy gabinet do badania skóry, do badania osteoporozy, stanowisko Fundacji Carita, w którym można się wiele dowiedzieć na tematy hematologiczne. Oraz stanowisko DKMS, gdzie każdy może zgłosić się jako dawca szpiku i dowiedzieć się o problemach dotyczących krwi.
Grzegorz Rakowiecki: Niemożliwe nie istnieje. Można rozjechać szpiczaka