Prof. Beata Jagielska, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie przypominała, że szpitale zakwalifikowane do Krajowej Sieci Onkologicznej już od pewnego czasu przygotowują się do innowacji, jaką jest współpraca. W systemie zaprojektowanym do konkurowania o pacjenta trzeba przygotować ścieżki optymalizacji współdziałania na jego rzecz tak, by pacjent mógł dostawać jak najlepsze leczenie blisko swojego miejsca zamieszkania (choć nie musi to oznaczać najbliższego szpitala). – Ciągle bardzo dużym problemem jest wykluczenie komunikacyjne. Prowadzimy projekt, program wsparcia leczenia mieszkańców powiatu płockiego i tam część pacjentów ma problem z dotarciem nawet do swojego lekarza POZ – przyznała prof. Jagielska wskazując, że rozwiązanie tego problemu byłoby ważną innowacją w systemie opieki zdrowotnej.
W trakcie dyskusji o innowacjach nie mogło zabraknąć również tematu terapii lekowych. Agnieszka Grzybowska-Zalewska, prezes zarządu Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych INFARMA mówiła o dobrych i złych wiadomościach w tym obszarze. Dobre związane są z nadziejami jakie przynosi sztuczna inteligencja. Naukowcy szacują, że jej wprzęgnięcie do badań nad nowymi terapiami może znacząco skrócić czas trwania badań do momentu wdrożenia, który w tej chwili średnio wynosi dziesięć lat. Dobrą wiadomością jest też olbrzymi wzrost liczby badań. – W ciągu dziesięciu lat wyniósł on w skali świata 38 procent – podkreśliła. Zła wiadomość jest taka, że w Europie zanotowano spadek liczby badań, co związane jest przede wszystkim z mnogością rynków, pociągającą za sobą różne regulacje. – Wygrywają Stany Zjednoczone, Chiny – podkreśliła ekspertka. Na tle Europy (spadek o 6 procent) Polska wypada jednak nieźle, bo spadek jest widocznie mniejszy, 2-procentowy. Poprawienie warunków prowadzenia badań może pomóc zatrzymać spadek i tym samym zapewnić tysiącom pacjentów możliwość skorzystania z badanych terapii.
Uczestnicy Kongresu Zdrowia Publicznego mogli też dowiedzieć się, na ile innowacją, a na ile technologią przyszłości są:
Sztuczne serce. – Na w pełni dopracowane sztuczne serce musimy jeszcze poczekać, ale technologia cały czas się rozwija – zapewniał prof. Mariusz Kuśmierczyk, konsultant krajowy w dziedzinie kardiochirurgii, kierownik Kliniki Chirurgii Serca, Klatki Piersiowej i Transplantologii Centralnego Szpitala Klinicznego UCK WUM, przypominając, że pierwsze sztuczne serce zostało opracowane w latach 60. XX wieku w Teksasie. – Ciągle nie ma takiego, jakie byśmy chcieli.
Jednym z nierozwiązywalnych na razie problemów jest konieczność ładowania baterii – nie można tego robić przez skórę. Kabel, który umożliwia ładowanie (pacjenci mówią wprost: „kabel życia”), jednocześnie stanowi zagrożenie, bo u olbrzymiej części pacjentów z takim urządzeniem dochodzi do zakażenia. Jednak nie ma wątpliwości, że poszukiwania idealnego rozwiązania będą trwać, bo sztuczne serce – nawet niedoskonałe – pozwala pacjentom przez lata funkcjonować w oczekiwaniu na przeszczep, wydłuża też życie tym, którzy z przeszczepu serca skorzystać nie będą mogli.
Implanty 3D. Endoprotezoplastyki to standard. Standardem – dla wybranych grup pacjentów – mogą się stać również personalizowane implanty. Dr hab. Paweł Łęgosz, koordynator Oddziału Ortopedii i Endoprotezoplastyki w Klinice Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu Wydziału Lekarskiego, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus UCK WUM podkreślał, że dekadę temu wszczepił pacjentowi „trudnemu”, cierpiącemu na reumatoidalne zapalenie stawów, specjalnie dla niego opracowany implant 3D. Pacjent, jak dodał, jest już po kilku innych operacjach wymiany stawów. – Personalizacja implantów będzie miała, a tak naprawdę już ma zastosowanie również w przypadku pacjentów z pierwotną destrukcją stawów – podkreślił.
Okulary do rzeczywistości mieszanej (rozszerzonej). Mówili o nich – w kontekście operacji ortopedycznych i onkologicznych – i dr hab. Łęgosz i dr Tomasz Maciejewski, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. – Onkolodzy bardzo cenią możliwości, jakie stwarzają te urządzenia – podkreślał dyrektor IMiD.
Ekspansja radiologii. – Radiologia wyszła z ciemni i weszła do sal operacyjnych. To już nie tylko diagnostyka. Mamy możliwość zastępowania chirurgów przy zastosowaniu mniej inwazyjnych technik – podkreślała dr hab. Magdalena Januszewicz, kierownik II Zakładu Radiologii, Warszawski Uniwersytet Medyczny. Radiolodzy mają możliwość wprowadzania stentów, usuwania tętniaków a nawet niszczenia niektórych nieresekcyjnych guzów.