– Pomysł zorganizowania wspólnego spotkania neurologów i psychiatrów zrodził się dlatego, że bardzo wiele jednostek chorobowych wymaga interdyscyplinarnej diagnozy i pracy terapeutycznej. Zaburzenia psychiczne i neurologiczne u pewnych grup pacjentów są wręcz nierozłączne – powiedział w rozmowie z Medexpressem prof. Gałecki, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii. Dobrze znanymi przykładami takich jednostek chorobowych są otępienia, padaczka czy stwardnienie rozsiane. Cierpiące na nie osoby zawsze (na początku, w trakcie lub pod koniec chorowania) trafią na neurologa i na psychiatrę.
Profesor Gałecki podkreślił też rolę komunikacji w mediach. – Jeśli mamy do czynienia z dużym rozpowszechnieniem pewnych jednostek chorobowych jak np. otępień, zaburzeń lękowych, zaburzeń depresyjnych, to one stają się zjawiskiem społecznym. Pojawiają się różne opinie, które mogą wpływać na stygmatyzacje pewnych zjawisk oraz osób cierpiących na te choroby. Stąd też duża rola dziennikarzy i mediów informujących i edukujących społeczeństwo na temat tych jednostek chorobowych, przyczyniając się w ten sposób do destygmatyzacji schorzeń psychiatrycznych.
Kadry w psychiatrii i neurologii
Psychiatria, w odróżnieniu od neurologii, cieszy się obecnie dużym zainteresowaniem wśród młodych lekarzy jako specjalizacja, znajdując się w gronie trzech najpopularniejszych – obok radiologii i kardiologii.
– Mamy zestawienie, które wskazuje na odnawialność kadr w tych specjalizacjach, które „młodnieją”. W neurologii, niestety, tak się nie dzieje. Prezes elekt Polskiego Towarzystwa Neurologicznego mówiła o tym, że tylko połowa miejsc rezydenckich w neurologii jest wykorzystywana przy naborach na specjalizację – informuje prof. Gałecki.
Depresja lekooporna
Jednym z tematów poruszanych w trakcie kongresu była depresja lekooporna. – W obu specjalizacjach mamy dostęp do wielu nowych cząsteczek. W psychiatrii pojawiła się nowa cząsteczka – esketamina. To lek przeznaczony do terapii depresji lekoopornej, który jest obecnie w procesie refundacyjnym – mówi prof. Gałecki.
Na depresję w Polsce cierpi około 1,5 mln osób. Ponad 80% przypadków to ludzie w wieku 30–59 lat. Choruje dwukrotnie więcej kobiet niż u mężczyzn. Depresja to poważny problem zdrowotny i społeczny. Jak wskazuje prof. Gałecki na depresję lekooporną cierpi około 25 procent pacjentów, którzy mają aktualny epizod depresyjny o nasileniu umiarkowanym lub ciężkim, więc przy rozpowszechnieniu zaburzeń depresyjnych jest to dość duża liczba.
Depresję lekooporną definiujemy jako epizod depresyjny, który nie zareagował na leczenie dwoma schematami terapeutycznymi w odpowiednio długim czasie i u pacjenta występuje nasilenie depresji umiarkowane lub ciężkie.
– Ta grupa pacjentów jest trudna, dlatego że trzecia, czwarta i kolejna metoda leczenia przynosi bardzo niewielkie terapeutyczne skutki pozytywne. Ci pacjenci częściej popełniają samobójstwa, są częściej hospitalizowani i dłużej przebywają na zwolnieniach lekarskich lub nawet na rentach z powodu niezdolności do pracy – mówi krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii.
Esketamina podawana donosowo ma pozytywne efekty w leczeniu właśnie depresji lekoopornej i daje ponad 30 proc. skuteczności u tych pacjentów. – Jest to cząsteczka działająca prawie natychmiast, ponieważ poprawa zdrowia psychicznego następuje w przeciągu dwóch dni. Ważne jest to, że remisja utrzymuje się nawet ponad 30 tygodni – dodaje prof. Gałecki.
Esketamina działa w zupełnie innym mechanizmie niż klasyczne leki przeciwdepresyjne (poprzez układ glutaminergiczny). Układ ten wpływa na tworzenie się nowych synaps i modulację synaps w tych regionach mózgu, które są odpowiedzialne za regulację nastroju, emocji oraz procesy poznawcze, co jest trochę zmianą paradygmatu, jeśli mówimy o depresji. Taka zmiana paradygmatu ma uzasadnienie także w wynikach badań obrazowych i czynnościowych w mózgu.
Niewłaściwe leczenie depresji lekoopornej generuje istotne skutki zdrowotne, społeczne i ekonomiczne, którym można zapobiegać poprzez opracowanie modelu opieki nad pacjentem z depresją lekooporną, opartego na aktualnej wiedzy medycznej.
Psychiatria – wyzwania
– Cały czas jesteśmy też w procesie tworzenia centrów zdrowia psychicznego – mówi prof. Gałecki. Rozporządzenie Ministra Zdrowia daje możliwość zwiększenia ich liczby o ponad 120. Jeśli powstaną do końca 2023 roku, pozwoli to pokryć ponad połowę dorosłej populacji naszego kraju. Ale, czy pilotaż będzie kontynuowany? – To zależy od tego, czy dojdzie w tym roku do nowelizacji Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Jest to niezbędne, ponieważ w ustawę nie są wpisane centra zdrowia psychicznego typu B – mówi P. Gałecki. Pozostaje kwestia infrastruktury świadczeniodawców w psychiatrycznej części służby zdrowia. Jest wiele miejsc, które są niedofinansowane. – Trudno tutaj mieć pretensje do Ministerstwa Zdrowia, ponieważ w większości przypadków nie jest ono właścicielem budynków tych jednostek, tylko urzędy marszałkowskie czy wojewódzkie, miasta. To mankament, z którym musimy coś zrobić, bo ważne jest, w jakich warunkach leczeni są pacjenci psychiatryczni.