Na wtorkowym (7.02.) posiedzeniu Sejmu miało się odbyć drugie czytanie projektu tzw. ustawy o jakości. Po odrzuceniu sprawozdania podkomisji, pojawiły się pytania o dalsze losy ustawy. Do ostatniej wersji, przyjętej przez podkomisję, zdecydowanie krytycznie odnosiła się strona społeczna, której uwagi odrzucono. Przewodniczący Komisji Zdrowia powiedział, że nie wiadomo, kiedy i czy projekt zostanie wprowadzony pod obrady Sejmu. Jeżeli w marcu pojawi się w porządku obrad, wówczas Komisja Zdrowia w przeddzień lub w dniu posiedzenia zajmie się ustawą. Samorząd lekarski wyszedł więc z własną propozycją projektu ustawy.
– To 62 artykuły, w których mówimy naszym pacjentom, że chcemy leczyć ich najlepiej jak potrafimy i nie chcemy się bać zgłaszania zdarzeń niepożądanych do systemu, ale analizować je i się z nich uczyć. Chcemy, żeby to pacjent był na pierwszym miejscu w przypadku, gdy do takiego zdarzenia dojdzie i żeby miał zapewnioną natychmiastową kompensację – podkreślił Łukasz Jankowski.
Prace nad samorządowym projektem ustawy o bezpieczeństwie leczenia trwały od przełomu sierpnia i września ubiegłego roku. Po czterech miesiącach został on przekazany Naczelnej Radzie Lekarskiej do konsultacji. NRL przyjęła go jednogłośnie. W pracach uczestniczyło kilkunastu lekarzy, czterech prawników oraz zewnętrzni eksperci prawa cywilnego, karnego, konstytucyjnego, ubezpieczeniowego, medycznego, a także prawa i bezpieczeństwa lotniczego.
– Kluczowym jest system rejestrowania zdarzeń niepożądanych. Kładziemy większy nacisk na jakość: na analizę, wydawanie rekomendacji bezpieczeństwa i zasięganie głosu eksperckiego w kreowaniu procedur. Biorąc pod uwagę, że nawet 90 proc. zdarzeń niepożądanych wynika z błędnej organizacji systemu, musimy przyjrzeć się każdemu z jego elementów. Ukaranie jednostki daje tylko iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa. Chcemy odczepić zgłoszenie zdarzenia od odpowiedzialności karnej, o ile nie zostało zatajone. Nie można odpowiadać za coś, o czym nie miało się pojęcia – wyjaśnił Piotr Pawliszak, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie i przewodniczący komisji ds. rejestracji zdarzeń niepożądanych Naczelnej Izby Lekarskiej, a zarazem współtwórca projektu.
Drugim filarem proponowanej przez NRL ustawy jest fundusz kompensacyjny. Świadczenia miały być w nim corocznie waloryzowane. Ważna z punktu widzenia lekarzy jest też instytucja koordynatora leczenia skutków zdarzeń niepożądanych. Samorząd lekarski zakłada też partycypację finansową podmiotów wykonujących działalność leczniczą w finansowaniu systemu.
– Ostatnim elementem jest kwestia odpowiedzialności. Nie chodzi o bezkarność. Nasz zapis wzorowaliśmy na klauzuli dobrego samarytanina, funkcjonującej w przepisach covidowych. Nie znosimy całkowicie odpowiedzialności karnej, ale ograniczamy ją do ewidentnych sytuacji rażącego niezachowania ostrożności, czyli na przykład zaniechania nadzoru – wskazał Piotr Pawliszak.
Ze statystyk Prokuratury Krajowej wynika, że w ostatnich latach na 14 tys. spraw wpływających do prokuratury odsetek wniosków o ukaranie wyniósł 14,5 proc. Odsetek aktów oskarżenia wyniósł 5 proc.