Lekarze zwracają uwagę na dwa niepokojące zjawiska zachodzące w ostatnich latach w opiece zdrowotnej. To zamykanie oddziałów szpitalnych z powodu niedoboru specjalistów oraz niechętne wybieranie przez młodych medyków specjalizacji zabiegowych. Zdaniem Klaudiusz Kumora ma to związek z tym, że młodzi lekarze nie stawiają na pierwszym miejscu aspektów finansowych, ale te, które wiążą się z bezpieczeństwem wykonywania zawodu.
– W świetle obecnego prawa, za każde, nawet niezawinione czy nieumyślne, niekorzystne zdarzenie medyczne lekarz może być ścigany z zakresu kodeksu karnego i nawet skazany na karę więzienia – wskazał Klaudiusz Komor.
Jak przypomniał wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, w grudniu ubiegłego roku do Sejmu wpłynął rządowy projekt ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. Dokument znacznie odbiega od tego, który był w lipcu poddawany konsultacjom społecznym. Zdaniem lekarzy – do tego stopnia, że powinno się mówić właściwie o zupełnie nowym projekcie.
– To, co się w nim znajduje, stanowi wypaczenie idei no fault, którą postawiliśmy sobie w naszej kadencji wśród priorytetów. Przekazaliśmy posłom wszystkich klubów nasze uwagi do tego projektu. Za mały sukces możemy uznać fakt, że projekt został skierowany do pracy w podkomisjach. Mamy nadzieję, że posłowie uwzględnią nasze postulaty – dodał Klaudiusz Komor.
Jako szczególnie istotną lekarze wskazują poprawkę, która mówi, że ratowanie życia nie jest przestępstwem i nie powinno być karane tak jak karze się przestępstwo. Naczelna Rada Lekarska wypracowała projekt zasad bezpieczeństwa w leczeniu. Zgodnie z nim powinno się ono opierać na trzech filarach: dobrze działającym rejestrze zdarzeń niepożądanych, prawidłowym systemie rekompensat dla pacjentów i zniesieniu z personelu medycznego nadmiernego obciążenia związanego z pracą pod presją zagrożenia karą, włącznie z karą więzienia.
– Mamy tendencję do patrzenia na błędy jako na pojedyncze zdarzenia. To punkt, który widać, ale nie odzwierciedla on realnie stopnia złożoności tego, w jaki sposób dochodzi do różnego rodzaju zdarzeń medycznych. Idea no fault nie oznacza próby ucieczki spod prawa. To wyraz odpowiedzialnego kreowania odpowiedzialności społecznej samorządu zawodowego, który dotyczy przecież zawodów zaufania publicznego – podkreśla dr Piotr Pawliszak, prezes Okręgowej Rady Lekarzy w Warszawie.
Prezes warszawskiej ORL podkreślił, że w 2019 roku w Polsce udzielono 326 mln porad ambulatoryjnych i odbyło się 7,5 mln hospotalizacji, a zdarzenia niepożądane dotyczą około 10 proc. hospitalizacji. W związku z tym potrzebny jest odpowiednio skonstruowany fundusz kompensacyjny.
– Wypłata powinna odbywać się bez winy. Skraca to czas trwania samego procesu i poszerza krąg osób uprawnionych do otrzymania świadczenia. W tej idei osią i głównym adresatem jest pacjent. Waloryzacja kwot wypłat powinna odbywać się w oparciu o wielokrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia – zaznaczył dr Piotr Pawliszak.
– Nie jestem nieomylny, a sprzęt, na którym będę pracował nie jest niezawodny. W wieloosobowych zespołach, w jakich pracuje się w nowoczesnej medycynie będzie dochodzić do niedociągnięć, których efektem będą zdarzenia niepożądane. Chciałbym w takiej sytuacji móc podejść do pacjenta, wyjaśnić mu, do czego doszło i w jaki sposób, a także jakie ma to konsekwencje dla jego zdrowia. Chciałbym pomóc mu uzyskać rekompensatę za to, a nie stawać z nim w szranki na sali sądowej – powiedział Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów.