Angelini Pharma jest firmą, którą najczęściej kojarzymy z lekami, które są stosowane w psychiatrii i neurologii. Chciałabym zacząć rozmowę od bardzo ciekawej kampanii, którą Państwo zainicjowali – „Wyprostuj spojrzenie”. Dotyczy ona także pacjentów z chorobami mózgu. Czy może nam Pani powiedzieć kilka zdań o tej kampanii?
Jesteśmy specjalistami w dziedzinie leczenia chorób mózgu, i to od lat 60. ubiegłego wieku. Doświadczenie mamy więc już dość duże. Oprócz leczenia skupiamy się na jakości życia pacjenta, na tym, żeby on faktycznie mógł dochodzić do zdrowia, a przy chorobach przewlekłych – żeby one były jak najmniej dotkliwe dla niego. Rozmawiamy z lekarzami oraz organizacjami pacjenckimi i już wiele lat temu zdecydowaliśmy się pomóc w wejściu czy powrocie tego pacjenta do normalnego życia. Od wielu lat mamy w poradniach lekarskich standy z ankietami, w których pacjent, odpowiadając na dziewięć pytań może zdiagnozować, czy ma jakieś problemy psychiczne czy zaczątki depresji i potem podzielić się tym wynikiem z lekarzem pierwszego kontaktu. Ludzie czekając w kolejce na swoją wizytę u lekarza diagnozują się i mogą sobie szybciej i lepiej pomóc. Z drugiej strony oczywiście edukujemy bardzo mocno lekarzy w kwestii rozmów z pacjentami i udzielania im pomocy, nie tylko farmakologicznej, ale również psychologicznej. W zeszłym roku postanowiliśmy przeprowadzić badanie reprezentatywne na ponad tysiącu Polaków. Zapytaliśmy ich, co sądzą, jakie mają nastawienie do osób chorujących na choroby mózgu.
Co ono pokazało?
Baliśmy się tych odpowiedzi. Baliśmy się, że jesteśmy społeczeństwem bardzo stygmatyzującym. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo mile rozczarowana, jeśli możemy powiedzieć o rozczarowaniu. Zacytuję tylko, że ponad 70 proc. społeczeństwa wspiera członków swojej rodziny zmagających się z chorobami mózgu. 80 proc. kontynuowałoby przyjaźń czy związek w momencie dowiedzenia się, że osoba choruje na depresję, schizofrenię czy na padaczkę. 50 proc. nie wstydziłoby się poruszać tematu choroby dziecka na forum publicznym czy w pracy. Są to już bardzo dobre prognozy na przyszłość. Coraz więcej wiemy na temat chorób mózgu, coraz więcej rozmawiamy o nich i wiemy że dobrze leczony pacjent jest takim samym człowiekiem i takim samym członkiem społeczeństwa, jak osoba zdrowa.
Wiemy też, że powinniśmy szukać pomocy. Nie boimy się, nie wstydzimy się tego…
Tak, ale to badanie pokazało też, jak wiele jeszcze musimy zrobić, jak wiele jeszcze jest w nas lęku. Ten lęk spowodowany jest głównie niewiedzą.
A czego się boimy?
Boimy się tego, jak zareagować na samą informację o chorobie. Przy padaczce boimy się ataku, bo nie wiemy, co zrobić. Przy chorobach psychicznych nie do końca wiemy, jak traktować te osoby – czy w ogóle ten temat poruszać, czy na ten temat rozmawiać, czy absolutnie to pominąć.
Czyli paradoksalnie może trochę w sprzeczności z potoczną opinią, boimy się najbardziej padaczki. To jest taka choroba która wywołuje w nas najwięcej lęku.
Tak, bo najmniej o niej wiemy. Najbardziej oswojona choroba, o której mamy największą wiedzę, to na pewno depresja. Już od wielu lat bardzo dużo się o niej mówi. Również osoby znane, publiczne, mówią, że miały epizody depresyjne czy chorowały na depresję. Stało się to więc już dosyć mocno ujarzmione i oswojone. Bardzo zaskoczył nas również dosyć pozytywny wizerunek i stosunek do chorych na schizofrenię. I to pomimo tego, że chociażby filmy wskazują na coś innego – że chorzy na schizofrenię są niebezpieczni i mają skłonności mordercze, co oczywiście nie jest prawdą. To badanie pokazało na szczęście, że coraz bardziej rozumiemy chorych na schizofrenię. Wiemy też, że tę chorobę można dobrze kontrolować, dzięki czemu pacjent jest takim samym członkiem społeczeństwa, jak wszyscy inni. Najmniej wiemy o padaczce i tego się najbardziej boimy. Zacytuję tylko że, 50 proc. badanych uważa, że chorych z padaczką należy izolować. 20 proc. badanych twierdzi, że nie mogą oni jeździć na rowerze albo uprawiać sportów. To są absolutnie mity, które trzeba obalać i będziemy starali się to robić razem z organizacjami pacjenckimi, właśnie w ramach kampanii „Wyprostuj Spojrzenie”.
Sama nazwa tej kampanii pokazuje nam, że ważna jest edukacja, czyli właściwe, adekwatne spojrzenie.
Tak, chodzi o rozumienie, co to jest za choroba i rozumienie, że jest ona przewlekła, ale można ją w pełni kontrolować.
A jaka będzie kolejna odsłona tej kampanii?
W zeszłym roku zrobiliśmy pierwszy krok. Stworzyliśmy raport, który mówi, gdzie jesteśmy, z czym jeszcze mamy problem, które rzeczy już rozumiemy i już są oswojone oraz które rzeczy kontrolujemy. Dodatkowo, nakręciliśmy film z pacjentami, którzy z imienia i nazwiska opowiadają o tym, że są chorzy na depresję, na schizofrenię, na padaczkę. Mówią też, jaki był odbiór ich najbliższych i otoczenia w momencie, w którym powiedzieli, że są chorzy. Te osoby pokazują, że są takimi samymi ludźmi, pokazują, że mają rodziny, mają zainteresowania. Pokazaliśmy rzeczywisty obraz tego, jak wygląda pacjent – po to, żebyśmy się od razu nie nastawiali negatywnie i nie stygmatyzowali. To, co również badanie pokazało i nad czym będziemy pracować w tym roku, to to, że najmniejsza wiedza co do chorych na choroby mózgu jest w najmłodszej grupie docelowej, czyli 16-24 lat. Mało wiedzy powoduje dużo lęku i dużo strachu. Postanowiliśmy więc, że oprócz standardowej kampanii informacji, udostępnimy też quizy na stronie harmoniamentis.pl. Można w nich sprawdzić, jakie jest nasze nastawienie i na ich podstawie przemyśleć pewne rzeczy. Te pytania z quizu powodują, że człowiek zaczyna się zastanawiać, czy gdyby ich szef był chory na padaczkę, to czy tak samo by go traktowali, czy gdyby moja opiekunka do dziecka powiedziała, że choruje na depresję, to czy dalej chciałabym, żeby ze mną pracowała? To są pytania które powinniśmy sobie zadać. Do młodszej grupy docelowej, ale nie tylko do niej, staramy się dotrzeć poprzez kanały digitalowe. Jest więc oczywiście uruchomiona strona na Facebooku i wspomniany już serwis harmoniamantis.pl. Tam rozmawiamy o stygmatyzacji, tam rozmawiamy o chorobie, tam rozmawiamy o nastawieniach. Działamy też na Instagramie. Pojawią się tam Ania, Marta i Bartek. Ania choruje na padaczkę, Marta choruje na schizofrenię, a Bartek choruje na depresję. Będą oni przedstawiali swoje życie, swoje pasje, swoją pracę, swoje kontakty z bliskimi, czasami swoje zmagania z chorobą, a także co sądzą, co myślą i jak inni też się do nich nastawiają. Są to przykłady z życia wzięte, czyli realni pacjenci, ale jednocześnie jakby trochę nierealni, ponieważ Ania, Marta i Bartek są awatarami, stworzonymi przez sztuczną inteligencję. Są postaciami zasilanymi wiedzą, doświadczeniami i uczuciami realnych pacjentów, którzy za nimi stoją. Nie chcieliśmy tak mocno wchodzić w życie pacjentów, żeby stworzyć reality show, więc postawiliśmy na awatary. Kampanię zaczynamy w kwietniu. Mamy nadzieję, że tym krokiem przybliżymy życie chorych na choroby mózgu. Pokażemy, że niczym to się nie różni od problemów, sukcesów, porażek, przemyśleń i uczuć osób zdrowych. Mamy również nadzieję odpowiedzieć w ramach dyskusji prowadzonych z naszymi awatarami na te wszystkie znaki zapytania, które pojawiły się w raporcie. Na te punkty, które są na razie stygmatyzowane, tylko dlatego, że nie mamy na ten temat wiedzy.
Gratuluję tego pomysłu, bo naprawdę jest to pasjonująca kampania, począwszy od badań, od samego pomysłu. Zaskakujące są wnioski, no i tym samym inspiracja do tego, żeby wymyślać takie narzędzia.
Chciałabym powiedzieć, że my jesteśmy tylko częścią tej inicjatywy. Bardzo mocno współpracujemy i tworzymy całą kampanię z organizacjami pacjenckimi: EpiBohater i Fundacją Nie widać po mnie. To one nas zasilają wiedzą, to one nas zasilają energią, to z nimi współtworzymy tę kampanię.